28-"Przyjaciel".

182 25 9
                                    

ALASTOR:
Angel musiał wyjść gdy spałem.
Ale zrobił mi śniadanie i kawę.
Podszedłem do stołu i napiłem się naparu.
Był zaskakująco dobry. Byłem przekonany że tylko ja potrafiłem parzyć sobie odpowiednią kawę.
Może dobrze że go nie zabiłem...
Nie byłem zbyt zadowolony po tej nocy. Ciągle potrzebowałem czyjejś krwi żeby się uspokoić.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
Odstawiłem filiżankę i podszedłem do nich, by je otworzyć.
W progu stał Aiden, a moje oczy powiększyły się.
Czyli jednak go szukał. Szkoda tylko że natrafił na mój dom!
Był większy ode mnie, pamiętam jak wtedy z łatwością rzucił mną o ścianę, a wygrałem tylko dzięki wzięciu go z zaskoczenia.
A teraz stał w progu mojego domu.
Wspaniale.
-Widział Pan mojego przyjaciela?-Spytał.
-Pardon (Proszę)?-Zdziwiłem się przekręcając głowę w bok.
Czy on mnie nie pamięta?
Wychodzi na to że uderzyłem go wystarczająco mocno.
Uśmiechnąłem się w duchu.
Świetnie się złożyło.
Potrzebowałem szybko jakiejś ofiary, a ta sama do mnie przyszła. W dodatku jeśli się go pozbędę, Angel będzie bezpieczny.
Zignorowałem tę ostatnią myśl i skupiłem się na działaniu.
-Jak wyglądał?-Musiałem się upewnić że mówi o Angelu.
-Wysoki Blondyn z piegami. Ma jasne oczy.
"Przyjaciel".
Niech już będzie.
Angel jest MOIM przyjacielem, a Ty niebawem pożałujesz że spróbowałeś go skrzywdzić.
-Tak, zatrzymał się tu na chwilę. Pytał czy może skorzystać z toalety.
-Ciągle tu jest?-Spytał ostrożnie, a ja w odpowiedzi pokiwałem głową.-Mógłbym wejść?
-Zapraszam.-Uśmiechnąłem się szeroko, ukazując zęby.


Życzycie sobie kolejną scenkę tortur? :D

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz