122-Twoje szczęście nie ma ceny.

159 20 6
                                    

ANGEL:
Facilier mnie opatrzył, a potem poszedłem położyć się i odpocząć po tej cholernie ciężkiej nocy.
Byłem obolały, ale szczęśliwy że Al mi uwierzył.
Spałem do późnego popołudnia, a gdy się obudziłem, zobaczyłem na stoliku nocnym bukiet jasnoróżowych kwiatów w wazonie.
Uśmiechnąłem się i wstałem żeby ich dotknąć i je powąchać.
-Podobają Ci się?-Usłyszałem za sobą.
-Są przepiękne, skarbie.-Odwróciłem się do niego, a Radiowiec do mnie podszedł.-Pewnie się wykosztowałeś.
-Twoje szczęście nie ma ceny, Najdroższy.-Powiedział, a moje oczy zaświeciły się.-Wybacz mi to, o co Cię oskarżyłem...
-Daj spokój.
-Wiem że nie zrobiłbyś mi tego.
Uśmiechnąłem się do niego szczerze.
-Oczywiście że nie.-Położyłem mu dłoń na karku i przyłożyłem swoje czoło do jego.-Wiesz że zawdzięczam Ci więcej niż komukolwiek. I nie mogę Cię stracić. Wszystko zrobię żebyś był bezpieczny...-Wyrwało mi się.
Miałem nadzieję że Mężczyzna nie będzie zbytnio nad tym rozmyślać.
Uśmiechnął się i odsunął trochę.
-Lepiej się już czujesz?
-Tak.
-Facilier jest dziwnie milczący. Czyżbyście mieli poważną rozmowę?
-Tak... Trochę...-Zaśmiałem się nerwowo.
-Cieszę się że się dogadaliście. Może w końcu przestanie snuć swoje teorie.
-Teorie?
-Teorie spiskowe. Myślałem że o tym rozmawialiście.
-Wkurzył mnie że gadał na mnie.-Mruknąłem.
-Nawet jeśli dalej by to robił, nie uwierzyłbym mu.-Uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłem.


Zdałem sobie sprawę że powoli dobijamy do końca książki :(

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz