58-Nie chcę Twojego upadku.

173 27 7
                                    

ANGEL:
Wkurzyło mnie to oskarżenie.
-Myślisz że wróciłem do ćpania?-Zmarszczyłen brwi.
-Nie wiem co powinienem sobie pomyśleć, widząc Cię w takim towarzystwie, Darling.
-Mielibyśmy robić interesy w restauracji?!-Wybuchłem przez nagromadzone emocje.
-Nie znam się na tym!
-Widać!-Krzyknąłem.-Na mnie chyba też nie!
Jego wzrok złagodniał.
-Angel...
-Myślisz że po tym wszystkim bym do tego wrócił? I jeszcze pokazywał się dealerem w restauracji? Za kogo Ty mnie masz?!
-W porządku, przesadziłem...-Chciał podejść i chwycić mnie za przedramiona zapewne żeby mnie uspokoić, ale wyrwałem się i obróciłem się do niego plecami, dając sobie ręce na piersi.
-Angel...
-Jesteś taki sam jak mój ojciec. Widzisz we mnie tylko przegranego ćpuna. Nikogo więcej.
-To nieprawda.
-A jednak.
-Posłuchaj, przepraszam że Cię zraniłem. Nie to było moim celem...-Powiedział łagodnie, a ja spojrzałem na niego kątem oka.-Staram się o Ciebie troszczyć, choć tego nie widać. Jesteś moim najbliższym przyjacielem, dużo bliższym niż Husk i nie chcę Twojego upadku.
Przyglądałem mu się chwilę, aż po prostu go minąłem i wyszedłem z toalety.
Wróciłem do Elliota.
-Chcesz mi poprawić humor, tatuśku?-Spytałem, a chłopak pokiwał głową.-To chodźmy do Ciebie. Zerżniesz mnie raz, a porządnie. Pasuje Ci taki układ?
Wyszczerzył się.
-Tylko raz? Zrobię to tak dobrze że będziesz błagać o więcej.
-Przekonajmy się.
Zebraliśmy się i ruszyliśmy do wyjścia z restauracji.
Wychodząc, spojrzałem na patrzącego na mnie Alastora.
Zignorowałem to co wtedy czułem i wyszedłem za moim eks.

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz