80-Kocham Cię.

190 28 13
                                    

ANGEL:
Debil. Idiota.
Mówił mi że nikogo nie szuka, a ja niepotrzebnie zrobiłem sobie nadzieję.
Dodatkowo robiąc z siebie przed nim kretyna.
Do moich oczu napłynęły łzy i odsunąłem się jeszcze bardziej.
To znaczy chciałem.
Alastor chwycił mnie za nadgarstek, ponownie przyciągnął do siebie i wpił się w moje usta.
Z tego wszystkiego aż zrobiłem zeza, rumieniąc się jeszcze bardziej niż zwykle.
Ale w końcu dotarło do mnie że jestem całowany. Przez niego.
Oddałem to i zawiesiłem ręce na jego barkach, obejmując go.
Wplotłem palce jednej dłoni w jego włosy i pogłębiłem pocałunek jeszcze bardziej.
On był taki idealny... I był mój...
Po bardzo długiej, przyjemnej chwili, oderwaliśmy się od siebie, jednak dalej mając blisko nasze twarze.
Patrzyliśmy sobie w oczy, zarumienieni.
-Chyba masz mi coś do powiedzenia skarbie.-Powiedziałem.
-Dlaczego ja?-Przekrzywił lekko głowę w bok.
-Bo nigdy nikomu tego nie mówiłeś, a ja nigdy tego nie słyszałem. Przynajmniej jako szczere wyznanie.
Parsknął lekko, spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział:
-Kocham Cię, Anthony.
Znowu poczułem łzy w oczach, ale tym razem były one pozytywne.
-Ja Ciebie też, skarbie...-Pogładziłem go kciukiem po policzku.
Uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Wrócimy do domu żeby się napić? Taką okazję powinno się oblać!-Zaproponował Spiker, a ja się zaśmiałem.
-Tak, to dobry pomysł.-Odparłem.
Chwyciłem go za rękę i ruszyliśmy z powrotem do domu. Teraz już naszego.

Zadowoleni?

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz