37-Poszukiwania.

186 28 2
                                    

ALASTOR:
Przewróciłem się na łóżku i przytuliłem do poduszki.
Chciałem jeszcze pospać.
Była sobota, więc nie musiałem pójść do pracy i mogłem wypoczywać.
Próbowałem jeszcze odpłynąć w sen, chociaż na jakąś godzinę, bo czułem że tego potrzebuję.
Leżałem nieruchomo, ale nie zasypiałem.
Westchnąłem ciężko i otworzyłem oczy, siadając.
Ziewnąłem i ruszyłem do toalety, by się odświeżyć.
Idąc przez salon byłem zbyt zaspany, by to zauważyć, ale gdy wyszedłem z łazienki, z obmytą twarzą zobaczyłem że chłopaka nigdzie nie ma.
-Angel..?-Rozejrzałem się.
Wyszedł wczoraj po południu i nie wrócił?
Poczułem ukłucie niepokoju.
Nie zniknął przeze mnie. Nie zabiłem go, ani nie zakopałem jego ciała.
Ale nie musiałem być jedynym złym człowiekiem w całym Nowym Orleanie.
Nie ja musiałem coś mu zrobić by zniknął.
To znaczy, miałem nadzieję że nikt nie zrobił mu krzywdy i istnieje inne wytłumaczenie na to że Blondyn zaginął.
Chyba powinienem go poszukać.
Tak przystało na jego przyjaciela.
Zrobiłem sobie szybko kawę, a w międzyczasie ubrałem się.
Wypiłem filiżankę pełną kofeiny i wyszedłem z domu.
Nowy Orlean był duży. To było jak szukanie igły w stogu siana, ale nie czułbym się ze sobą dobrze, gdybym zostawił tę sprawę samą sobie.
Choć nie wiedziałem od czego zacząć poszukiwania...

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz