88-Dobrze zrobiłeś.

178 24 4
                                    

ANGEL:
Syknąłem, gdy Kreol zaczął łączyć płaty skóry nicią.
-Wiem że to nie jest przyjemne, ale konieczne. I potrwa tylko chwilę.
Siedziałem już cicho, dopóki Alastor nie skończył.
-Gotowe.-Pogladził mnie lekko kciukiem po skórze.-Zechcesz opowiedzieć o tym co się stało? Facilier milczy, co jest niecodzienne...
Przybliżyłem się do niego i objąłem w pasie mojego faceta, wtulając się w niego.
-Shh... Już dobrze. Tu jesteś bezpieczny.-Otoczył mnie ramieniem. I tak też się poczułem. Wiedziałem że Al zabiłby każdego, kto spróbowałby przekroczyć próg naszego domu z nieczystymi zamiarami wobec mnie.
Zamknąłem oczy żeby uspokoić się już do reszty.
Nie chciałem już nigdy wychodzić z jego ramion. Żadna, nawet najlepsza spluwa czy broń... Najbardziej zaufani mafijni egzekutorzy... NIKT nie sprawiał że czułem się tak bezpieczny i odprężony gdy on był obok.
Jego sama jego obecność pozwoliła mi się uspokoić.
W końcu napięcie zeszło i odetchnąłem.
Otworzyłem oczy i wyprostowałem się, by położyć zabandażowaną dłoń na policzku Mężczyzny.
-Dziękuję, kochanie...-Uśmiechnąłem się słabo.
-Co się stało?-Zapytał.-Miałem złe przeczucia więc kazałem Facilierowi Cię pilnować. Jak widzę dobrze zrobiłem.
-Skarbie, zrobiłeś zajebiście. Uratowałeś mi tyłek.
Powinienem dodać "dosłownie", ale wolałem oszczędzić mu tego rodzaju emocji tamtego wieczora.
-Jak to?
-Ten nowy klient... Okazał się jakimś perwersem. Związał mnie i chciał pieprzyć całą noc, uprzednio ucinając mi palec.
Z ust Spikera wydostała się, zapewne, jakaś kreatywna wiązanka po francusku.
Gadał tak dość długo, najprawdopodobniej odgrażając się Valentino więc uciszyłem go pocałunkiem.
Okularnik zrobił zeza, ale oddał to i zamknął oczy, kładąc mi dłonie na policzkach. Poczułem jak na mój dotyk odpręża się, podobnie jak ja na niego. To oznaczało że oboje dobrze wybraliśmy.


So sweet

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz