65-Naprawdę go kocham.

169 28 7
                                    

ANGEL:
Zacisnąłem oczy i pięści.
To bez sensu... On i ja? To inna liga...
Taki głupi...
Ale nagle coś do mnie dotarło.
Al od samego początku wiedział że jestem dziwką. Nie przeszkadzało mu to w przyjaźni ze mną, ani w przyjęciu mnie pod swój dach. On naprawdę się o mnie troszczył...
I nie przestał, nawet gdy wyszło że biorę. Wtedy zaczął dbać o mnie jeszcze bardziej.
Otworzyłem szeroko oczy.
Alastor jest jednym z przedstawicieli ludzi, o których myślałem że nie istnieją. Jego nie obchodzi to, co odpycha ode mnie większość społeczeństwa.
-On ma to w dupie...-Odezwałem się.
-Co?-Zapytał zdziwiony Elliot.
-Alastor ma w dupie mój status społeczny.
-Tacy jak oni zawsze patrzą na nas z góry, Angel. Pomyśl.
-Ale nie on!-Krzyknąłem uśmiechając się.-Nadal mogę mieć szansę!
Wstałem z łóżka i ruszyłem do wyjścia, myśląc.
Muszę go tylko jakoś do siebie zachęcić, wybadać to co lubi u innych i może faktycznie mam szansę..?
-Dzięki!-Zawołałem do Elliota i wyszedłem z jego domu.
Ruszyłem do domu Alastora, ożywiony nową nadzieją.
Po drodze kupiłem jakieś składniki, a gdy wróciłem, zacząłem przygotowywać nam romantyczną kolację.
Jestem mistrzem w uwodzeniu. Al na pewno zaraz spuści ostatnie barykady i poczuje coś do mnie.
Ja naprawdę go kocham.
Przyznałem się przed samym sobą i uśmiechnąłem się pod nosem, obierając ziemniaki.
To było naprawdę przyjemne uczucie. Jakbym nagle zyskał coś, po co warto żyć żeby to zdobyć. I tym razem nie chodziło tu o narkotyki.

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz