127-Pamiętasz naszą umowę?

157 20 6
                                    

ANGEL:
-Ja... Już wtedy coś do Ciebie poczułem...
Parsknąłem.
-...tylko jeszcze nie wiedziałem. Dostałem jakiegoś przeczucia, które mówiło mi że gdybym to zrobił, żałowałbym tego. Zmieniłem plany wobec Ciebie. Naprawdę chciałem Ci pomóc i z każdym dniem, gdy poznawałem Cię lepiej wiedziałem że dobrze zrobiłem nie robiąc Ci krzywdy.
Chciał się zbliżyć, ale nie wiedziałem czy to nie kolejna sztuczka, więc odgoniłem go nożem.
-Darling, proszę Cię...
-Nie podchodź do mnie.
Mogłem wziąć spluwę, by skuteczniej trzymać go na dystans, ale prawda była taka że gdyby była konieczna... Nie umiałbym jej na nim użyć. Nie chciałem robić mu krzywdy...
-Anthony, jesteś dla mnie wszystkim... Wszystkim co mam i co jest dla mnie ważne...
-Nie wierzę Ci. Równie dobrze możesz mnie zabić tej nocy gdy tylko zasnę.
-Nie bawiłbym się w zawieranie związków, by wszyscy kojarzyli mnie z daną osobą, tylko po to by ją zabić.
Patrzyłem na niego pusto.
-Kocham Cię...
Ponownie chciał się do mnie zbliżyć, ale ja zamachnąłem się nożem i zaciąłem go w dłoń i chyba zrobiłem to dość mocno.
Mężczyzna syknął i zrobił kilka kroków w tył, a jego krew zaczęła kapać na podłogę.
Kreol zaczął uciskać ranę i spojrzał na mnie z bólem.
Zobaczyłem w tym wzroku naprawdę szczery ból przez co poczułem się rozdarty.
Z jednej strony chciałem mu wierzyć, ale z drugiej... Widziałem jak zabija. I nie chciałbym tego doświadczyć na własnej skórze.
-Pamiętasz naszą umowę?-Usłyszałem za sobą Faciliera.



Siema Facilier! Bo jest taka sprawa, to nieporozumienie...

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz