52-Muszę zepsuć tę randkę.

191 24 8
                                    

ANGEL:
Że kurwa co?
Jakaś lafirynda zaprosiła Alastora na randkę! Tego który chyba mi się podoba!
Robiłem obiad, ale usłyszałem tę ciekawą rozmowę na dworze przed domem więc podsłuchałem.
Zagotowało się we mnie, a że trzymałem nóż zacząłem wyobrażać sobie czego mogę dokonać z jego udziałem by ta raszpla odczepiła się od Alastora.
W końcu usłyszałem jak Kreol wchodzi do domu.
-Dzień dobry!-Zawołał od progu.
-Bry.-Mruknąłem, niezadowolony, krojąc marchewkę.
-Coś się stało?-Mężczyzna zdjął płaszcz i podszedł do mnie.
-Nie.
-Nie? Na pewno?
-Kto to był?-W końcu na niego spojrzałem.
Ciemnoskóry patrzył na mnie dłuższą chwilę, jakby myślał o kim mówię, aż zrozumiał.
-Ach! To Marry Margot!-Zaśmiał się.-Jest moją znajomą dziennikarką z pracy.
-Mhm.
-Zaprosiła mnie jutro na kolację. Pewnie chce omówić parę spraw zawodowych w spokoju.
-Wiesz że z reguły gdy ktoś kogoś zaprasza gdzieś wieczorem to nie w sprawach biznesowych, nie?
-Więc dlaczego ona miałaby mnie zaprosić?-Zdziwił się.
On ewidentnie nie rozumie takich aluzji.
Ma problem z rozumieniem tej całej otoczki typu miłość i seks, więc zapewne zgodził się nie dlatego że mu się podoba.
Ale dalej są umówieni na randkę, czy Al i tym wie czy nie.
Muszę jakoś to zepsuć.
-Nieważne. Masz już pomysł gdzie pójdziecie?




Ale im dojebię xD

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz