35-Niech Ci się na coś przydam.

194 28 5
                                    

ANGEL:
Nie pomyślałem o jednym.
Jak ja będę ćpał..?
Cholera.
Ale Al nie jest moim ojcem. Na pewno nie będzie mnie pilnować.
Nie zaszkodzi jeśli raz na jakiś czas zniknę żeby się naćpać.
On nie może się dowiedzieć. Na pewno zerwie przyjaźń i wyrzuci mnie.
Co bym wtedy zrobił? Nie wiem czy byłbym w takiej beznadziei, by wrócić do domu, ale życie ze szczurami na ulicy mi się nie uśmiechało.
Poza tym byłoby szkoda tej znajomości. Lubię go. On jest inny niż reszta facetów, jakich poznałem dotychczas.
Wstałem wcześniej i zabrałem się za robienie śniadania.
Chciałem jakoś podziękować Spikerowi że mnie przygarnął.
Kiedy pierwszy raz tu spałem, zrobił mi śniadanie nie biorąc za to kasy.
Wiem że już mu tym odpłaciłem, ale chciałbym żeby widział moją wdzięczność.
Smażyłem kiełbaski, gdy usłyszałem kroki.
Spojrzałem na drzwi od sypialni, a w nich stanął zaspany Mężczyzna.
Jego włosy sterczały na wszystkie strony i nie miał na sobie swoich okularów.
Wyglądał tak uroczo i niewinnie.
Cholera, jest tak gorący...
Nie prześpię się w nim, ale mieszkając z nim pod jednym dachem może zobaczę go bez koszuli...
Ma jakieś mięśnie, patrząc na ramiona więc musi mieć niezłą klatę...
Odleciałem na moment, ale jego głos wybudził mnie z tego stanu.
-Dzień dobry.-Przywitał się.
-Cześć. Wyspany?
-Można tak powiedzieć.-Ziewnął, po czym spojrzał na nakryty stół i na trzymaną przeze mnie patelnię.-Zrobiłeś nam śniadanie?
-No tak.-Wzruszyłem ramionami.-Skoro pozwalasz mi tu mieszkać, niech Ci się na coś przydam.-Wyszczerzyłem się, a i on się uśmiechnął.

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz