4

1.5K 103 4
                                    

Blondyn leżał na ziemi, nie mogąc się podnieść. Bolała go każda część ciała. Koniec był już blisko, ale kończył tak jak chciał. Z tą przemądrzałą gryfonką u swojego boku.

– Malfoy! Merlinie, straciłam różdżkę, nie mogę ci pomóc – mówiła przez łzy, klęcząc nad chłopakiem. – Przepraszam, że nie mogę ci pomóc, przeze mnie umrzesz!

Słone łzy spływały po jej zaróżowionych policzkach. Ostatkiem sił podniósł rękę i przyłożył dłoń do jej policzka.

– Cii... Nie umieram przez ciebie, tylko przez jakiegoś Śmierciożercę – wychrypiał, patrząc w jej śliczne, czekoladowe tęczówki. Widział w nich strach i rozpacz tak wielką, że nie dało się jej opisać. – Umieram tak jak chciałem...

– Nie możesz umrzeć, Malfoy... Ja... – przerwała mu, jednak nie wiedziała jak ubrać w słowa to, co chce przekazać.

– ... z tobą u mojego boku – dokończył, jego słowa wywołały nową falę łez dziewczyny. – Przepraszam cię za wszystko, Hermiono. Kocham cię.

Jego powieki zamknęły się, a ręka opadła na nieruchome ciało chłopaka. Gryfonka nie wierzyła w to, co właśnie się stało. Nie chciała wierzyć.
Z całych sił przytuliła martwe ciało arystokraty, który poległ, broniąc jej własnego życia. Nie umiała sobie wyobrazić przyszłości bez niego. Jego dwa ostatnie słowa byłyby spełnieniem jej marzeń, gdyby nie to, że leżał teraz bez życia na trawie hogwarckich błoni.

– Ja ciebie też, Draco – szepnęła, tuląc się do swojego ukochanego.

Szkoda tylko, że oboje zdali sobie z tego sprawę tak późno...

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz