72

244 31 3
                                    

      Cała sala, w której zwykły odbywać się zajęcia transmutacji, spowita była ciemnością. Cisza panująca wokół przerywana była jedynie urywanymi oddechami uczniów przebywających tam bez nadzoru nauczyciela poza lekcjami.

      Panna Granger rozpływała się pod dotykiem chłodnych dłoni chłopaka na rozpalonej skórze swojego karku. Natomiadt Malfoy czuł przyjemne dreszcze, gdy jego platynowe włosy przesuwały się między jej placami. Ich usta nacierały na siebie, wpierw subtelnie, jednak z czasem coraz bardziej zachłannie i namiętnie. Jednak za każdym razem, gdy próbował posunąć się dalej, szatynka zwalniała, nie chcąc podejmować pochopnych decyzji. Tak też całowali się i niemalże obściskiwali od niespełna piętnastu minut, a zniecierpliwienie arystokraty rosło.

      W pewnym momencie Ślizgon odsunął swoje opuchnięte usta od pokrytej rumieńcami — zazwyczaj alabastrowej — twarzy Hermiony.

      — Granger... — szepnął Draco, spoglądając w jej brązowe oczy, by zwrócić jej uwagę. Pogładził delikatnie jej rozpalony policzek i uśmiechnął się w niemal błagalny sposób. A to nie był codzienny widok — proszący Malfoy. Po chwili ciszy i bezruchu, zapewnił: — Mój ojciec się o tym nie dowie.

***
zamówienia zamknięte. postaram się zacząć je realizować. :)
koniecznie sprawdźcie mój nowy opis! jest kilka nowych, ciekawych rzeczy. ;)

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz