Dasz radę. Nie takie rzeczy się robiło.
Malfoy przełknął ślinę i był niemal święcie przekonany, że zrobił to na tyle głośno, by wszyscy obecni w pogrążonej w ciszy bibliotece mogli to usłyszeć.
Jesteś jedną, wielką porażką i kompromitacją.
Wdech, wydech. Krok za krokiem, byleby się nie przerwócić. Prawa, lewa. Wdech, wydech. I od nowa. Prosta sekwencja sprawiająca sporo trudności.
Odchrząknął nieco głośniej niż zamierzał, zwracając uwagę kilku osób. Na szczęście wśród tych osób była Gryfonka, nad którą stał i której uwagę pragnął zaskarbić.
Hermiona uniosła wzrok znad książki, a jeszcze wyżej uniosła swoją brew. Przygryzła delikatnie wargę, zupełnie nieświadomie wywołując falę gorąca przechodzącą plecy arystokraty. Usiadł. Naprzeciwko dziewczyny.
Wdech i wydech. Bez kroków. Teraz już powinno pójść lepiej. Wdech i wydech.
Szatynka wyprostowała się, a on wciąż bez słowa wpatrywał się w piegi na jej nosie. To była jedna z tych cisz, które można zaliczyć do bardzo niezręcznych.
Co robisz, kretynie?
Malfoy w myślach uderzył otwartą dłonią swoje czoło.
– Granger – wydusił w końcu. Ogarnij się już. Tak, to był właściwy moment. Ściągnął łopatki, uniósł nieco wyżej brodę i odzyskał swój zwyczajny wyraz twarzy. Uśmiechnął się niemrawo, prawie że zgryźliwie, choć zupełnie nie takie były jego intencje. W środku aż gotował się ze stresu. – Mogę ci zrobić zdjęcie?
No to pojechałeś.
Jakby lepszego tekstu nie mógł wymyślić. Mimo wszystko świąteczny klimat mu się udzielał. Wtedy też zapaliła mu się czerwona lampka z tyłu głowy.
Nie masz aparatu w razie co!
Cholera.
– Nie wiedziałam – zaczęła Gryfonka z niemałym zdziwieniem, podpierając ręką głowę zbyt ciężką po całym dniu – że teraz ty zajmujesz się szkolną kroniką?
Cholera.
Czuł jak dłonie złożone równo na stole zaczynają mu się pocić, więc położył je na kolanach. Na wypadek gdyby miała zauważyć.
Cholera.
– Ach, nie, nie – zaprzeczył szybko. No dalej! Przybrał na twarz jeden z bardziej szelmowskich uśmiechów, na jakie było go w tamtej chwili stać (dużego wyoboru nie miał). Co te baby ze mną robią? Tu się mylił. Tylko jedna. Inne nie sprawiały mu kłopotów w wysławianiu się. Tak czy siak, spróbował przynajmniej udawać pewnego siebie. – Chciałem tylko pokazać Mikołajowi, co chciałbym dostać na święta.***
wolicie kilka krótszych rozdziałów czy jeden dłuższy?
ja osobiście lubię pisać długie, ale te krótkie często mają coś w sobie. tak jak ten. :)
CZYTASZ
Sztuka konwersacji
Fanfiction"Czuł się, jakby mówił do ściany. A mówił do drzwi" Zbiór śmiesznych i żartobliwych - czasami sprośnych - ale i nadzwyczaj często smutnych i wzruszających, krótkich opowiadań o tematyce uniwersum Harry'ego Pottera. Głównie Dramione, ale i wiele, wie...