4.10

214 28 4
                                    

To jest Rose.

      Draco po raz kolejny w tym semestrze został wezwany do Hogwartu.

      Co on tym razem zrobił?

      Zmierzał w stronę gabinetu dyrektorki korytarzami, którymi niegdyś przechadzał się jako uczeń. W pewnym momencie wśród tłumu nastolatków mignęła mu blond czupryna.

      Bez wątpienia mój pierworodny.

      McGonagall nie zaszkodzi, jeśli poczeka chwileczkę. Musiał porozmawiać z synem.

      – Co do cholery? – mruknął pod nosem, zwalniając kroku. – Niemożliwe...

      Czy Scorpius właśnie migdalił się z jakąś dziewczyną na parapecie, czy już zdążył stracić zmysły od tego hałasu? W miarę jak zbliżał się do nich, na jego twarzy malowała się coraz większa konsternacja.

      Czy to jest córka Granger?

      – Witaj, synu.

      Młody Malfoy niemalże podskoczył, odsuwając się od dziewczyny na dźwięk głosu ojca.

      – Tato? – Stanął na równych nogach i wyprostował się. Rozejrzał się dookoła. Co ja tym razem zrobiłem?, pomyślał, przełykając głośno ślinę. – Um, więc. Tak. To jest Rose. Rose, to mój tata.

      Dziewczyna uśmiechnęła się bez cienia lęku i uścisnęła dłoń mężczyzny.

      Wykapana mamusia.

      – Ciekawe – przyznał, drapiąc się po brodzie, Draco. – Jeszcze kilka miesięcy temu Scorpius utrzymywał, że lubi chłopców. – Blodnyn momentalnie zrobił się czerwony na twarzy, a Malfoy ledwo powstrzymał się od śmiechu. – Ale jak tak na ciebie patrzę, Rose... – kontynuował upokarzanie syna z uśmiechem na twarzy. – Rozumiem, dlaczego zmienił zdanie.

***
CherryRoseLady, trochę zmieniłam Twoją koncepcję, bo w międzyczasie wpadłam na taki oto pomysł. mam nadzieję, że mimo wszystko się Wam podoba. :)
wyrobię się z tymi zamówieniami do końca roku, obiecuję. i już pierwszego stycznia otwieramy nową kolejkę!

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz