2.3

474 36 7
                                    

Dom rozpusty

W ogromnym holu było pełno ludzi trzymających w dłoniach kieliszki wypełnione po brzegi alkoholem, śmiejących i obściskujących się po kątach. Kobiety miały potargane włosy i ubrania, rozmazane makijaże, a mężczyźni porozpinane koszule i policzki oraz inne części ciała umazane kosmetykami kobiet, z którymi tu przyszli lub nie.

- Skarbie... - Kobieta złapała blondyna za rękę i spojrzała na niego zdziwiona.

- Wejdźmy dalej - mężczyzna odparł niepewnie i ruszył przed siebie, ciągnąc szatynkę za sobą.

O ile mężczyzna miał nadzieję, że w salonie będzie lepiej, o tyle pomylił się w swoich przekonaniach. W salonie było gorzej. Katastrofalnie gorzej.

- On zrobił ze swojego mieszkania dom rozpusty! - krzyknęła, jednak została zagłuszona przez jakiś huk, a zaraz później przez głośną muzykę. Miała wrażenie, że podłoga się trzęsie, a obrazy zaraz pospadają ze ścian od tego hałasu.

Tekst piosenki bynajmniej nie był opowieścią o tęczowych jednorożcach z krainy wróżek, jednak Hermiona słyszała gorsze rzeczy... Póki nie rozpoczęła się zwrotka.

- Skurwysyny spieprzają przed moją przyprawą.* - Do pomieszczenia wtoczył się drący na całe gardło Zabini z butelką whisky w ręku. Dostrzegłszy przyjaciela i jego żonę, ruszył w ich stronę z szerokim uśmiechem na twarzy, nie zaprzestając krzyczenia

- Wychodzimy, Draco - powiedziała (krzyknęła) Hermiona, ściskając mocniej jego dłoń.

- Jesteś pewna? - spytał i parsknął śmiechem.

- Jak niczego - odparła szybko, widząc, że Blaise rozlewa wokół siebie alkohol i zanosi się śmiechem. Pociągnęła mężczyznę za rękę w stronę wyjścia i dodała: - Spierdalamy.

*tłumaczenie moje, nie umiałam inaczej, "I fink u freeky", Die Antwoord

***
Mel666a, proszę bardzo. Muszę przyznać, że teledysk tej piosenki mnie przeraził... Przepraszam, ale nie umiałam niczego dłuższego napisać.
Jak Wam się podoba?

Z poważaniem,
Ciachomik

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz