3.7

385 32 3
                                    

      Brunetka siedziała przy wyspie kuchennej na wysokim krześle, opierając się łokciami o jasny, marmurowy blat. Głowę schowała w rękach. Włosy wyłaziły jej z niestarannego koka na czubku głowy, a za duża koszulka zwisała luźno, ukazując biustonosz. Patrzyła na swoje poplamione dresy, nie mogąc pozbierać myśli. Miała mętlik w głowie. Nie wiedziała, co zrobić.

      – Pansy?

      Kobieta podniosła wzrok i napotkała lekko zdezorientowaną twarz ciemnowłosego mężczyzny. Jedną rękę miał schowaną za plecami, podczas gdy drugą poprawiał okulary.

      – Harry – rzekła, podciągając ramiączka koszulki. – Co ty tu robisz?

      Zdradził ją. Z tą rudą pokraką. Nie umiała się z tym pogodzić, mimo że tak bardzo go kochała.

      – Przepraszałem cię już wiele razy, wyjaśniałem ci już wiele razy, że byłem pijany. Za każdym razem mnie zbywałaś – oznajmił, patrząc na pannę Parkinson z uczuciem. – Ale za każdym razem, gdy to robiłaś, postanawiałem, że spróbuję kolejny raz i jeszcze kolejny. Do skutku...

      Harry wyjął zza pleców bukiet czerwonych róż. Uśmiechnął się nieśmiało i podszedł do byłej Ślizgonki, by wręczyć jej kwiaty. Nie pamiętał już, ile razy w ramach przeprosin wręczał jej kwiaty i inne prezenty.

      – Pansy... Wybaczysz mi? – spytał z niemalże błagalnym wyrazem twarzy.

      – Miłość wszystko wybaczy, Harry.

***
julaber
Przypominam, że kolejka wciąż jest otwarta!

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz