52

305 38 2
                                    

      Gdy tylko Hermiona weszła do domu, zastała ją wręcz ogłuszająca cisza. Zazwyczaj dookoła było słychać włączony telewizor lub radio, rozmowy, płacz lub śmiech dziecka. Teraz było jak makiem zasiał. Kobieta odstawiła torebkę na komodę i zdjęła buty, by udać się w głąb mieszkania. Im dalej szła, tym cisza bardziej ją przytłaczała, a ona z każdą chwilą zaczynała się coraz bardziej niepokoić.

      Sprawdziła już chyba wszystkie pomieszczenia na parterze, gdy postanowiła wejść po schodach na górę. Pierwsze drzwi jakie otworzyła prowadziły do małego pokoju z jasnymi, różowymi ścianami. Meble stojące pod ścianami były białe, a zasłony w oknach kremowe.

      Hermiona przystanęła w progu i oparła się o framugę. Widok, który zastała w pokoju córeczki, roztopił jej serce. Draco pochylał się nad małym łożeczkiem, delikatnie opierając się o nie łokciami. Wpatrywał się w małe zawiniątko z najbardziej rozczulającym uśmiechem jaki było jej dane w życiu zobaczyć. Nad kołyską wolno kręciły się wprawione w ruch za pomocą magii jednorożce i pegazy w pastelowych kolorach. Gdy blondyn w końcu zorientował się, że nie jest w pokoju sam, spojrzał na swoją żonę, nawet się nie prostując i uśmiechnął się jeszcze szerzej. Szatynka podeszła do niego i przytuliła się do jego pleców, nie odzywając się chociażby słowem.

      Rozumiała już, dlaczego dom był pogrążony w całkowitej ciszy. W końcu chyba pierwszy raz zdarzyło się, żeby nowonarodzona córka Malfoyów zasnęła w trakcie dnia na dłużej niż piętnaście minut.

***
chyba nigdy wcześniej nie pisałam czegoś w tym stylu. uroczo, ach...

mmaattyyllddaa, ponownie proszę o kontakt w sprawie zamówienia.

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz