4.2

310 38 0
                                    

      — Dobra — oznajmiła dziewczyna, odgarniając swoje brązowe włosy za ucho z wyrazem determinacji na twarzy. — O co się zakładamy?

      Chłopak siedział na trawie, przyglądając się swojej towarzyszce. Na jej oblicze padały promienie słońca, dodając jej — w mniemaniu blondyna — jeszcze więcej uroku. To był naprawdę piękny dzień.

      — Jeśli przegrasz — rzekł po dłuższym namyśle — będziesz przez calutkie dwadzieścia cztery godziny robiła wszystko, co ci każę. I na odwrót.

      Młody Malfoy uśmiechnął się pod nosem, puszczając oczko Gryfonce. Hermiona nalała wody do dwóch kubków i jeden z nich podała arystokracie. Wlepiła swój wzrok w blondyna, a ten skinął głową. Naraz wzięli dwa duże łyki i zatrzymali wodę w ustach. Oboje czuli się jak małe dzieci podczas tej zabawy.

      — Ja... n-nie mogę — parsknął Draco, plując przed siebie, na siebie i wokół siebie po niecałych dziesięciu sekundach. Szatynka połknęła płyn i uśmiechnęła się w geście triumfu. — Wyglądałaś... O, Merlinie! Jak chomik! Twoje policzki...

      Chłopak opadł na plecy i zaniósł się głośnym śmiechem, nie wydawał się być rozeźlony przegraną. Panna Granger natomiast naburmuszyła się, wiedząc jednak, że to tylko żarty.

      — Myślę, że mam już dla ciebie pierwsze zadanie.

      Nachyliła się w stronę blondyna i palcem wskazującym klepnęła lekko swoje usta, uśmiechając sie przy tym niewinnie.

      — Takie... — Draco momentalnie znalazł się przy twarzy dziewczyny i dokończył zdanie, już prawie całując jej wargi z ogromnym uśmiechem: — mogę spełniać cały dzień.

***
Przepraszam, że obróciłam to trochę w żart, childofPoseidon_. ;p
Składajcie zamówienia!

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz