— Ej, ej, ej! Granger, cho no tu! — Dziewczyna usłyszała zza swoich pleców czyjś krzyk. Niestety wiedziała do kogo należy owy głos.
Znalazł mnie, nawet w mugolskim klubie...
— Malfoy. — Odwróciła się w stronę chłopaka wspierającego się na ramieniu Zabiniego. — Czego?
— Widzisz jaka ostra? — mruknął do przyjaciela z głupkowatym uśmiechem na twarzy.
— Nie mam czasu, spieszę się — skłamała, odsuwając się od Ślizgonów w trosce o swoje bezpieczeństwo i nie przesiąknięcie odorem alkoholu, który w ich pobliżu stawał się jeszcze gorszy i bardziej wyczuwalny.
— Dokąd tak kopytkujesz, przepiękna gazelo? — spytał, puszczając się Blaise'a i idąc w jej stronę.
Zatkało ją. Okay... to się robi odrobinę dziwne. Odrobinkę.
— Wiesz co, Granger? Jesteś tak piękna, że chyba... CHYBA... podobałabyś mi się też na trzeźwo.
Mentalny facepalm towarzyszący szatynce od kilku minut przemienił się w faktyczny czyn. Hermiona westchnęła ciężko i odwróciła się na pięcie.
— Ej, stary. Czy ona mnie olała? — Słysząc te słowa, uśmiechnęła się pod nosem. — Granger! Pamiętaj tylko, że całowanie podnosi poziom hormonów szczęścia! — Ręka dziewczyny po raz kolejny tego wieczoru uderzyła w czoło. — Jakbyś kiedyś cierpiała z powodu depresji, to możesz się zgłosić do mnie! Otwarty dwadzieścia cztery godziny na dobę!
— Jak nogi Astorii i Pansy? — odparła, odwróciwszy się w jego stronę z uroczym uśmiechem na ustach, po czym z wyższością pokazała mu środkowy palec.
***
Zamówienie już niedługo, obiecuję. A tymczasem to. ^^
Dedykacja w podzięce za piękne komentarze XD.Z poważaniem,
Ciachomik
CZYTASZ
Sztuka konwersacji
Fanfiction"Czuł się, jakby mówił do ściany. A mówił do drzwi" Zbiór śmiesznych i żartobliwych - czasami sprośnych - ale i nadzwyczaj często smutnych i wzruszających, krótkich opowiadań o tematyce uniwersum Harry'ego Pottera. Głównie Dramione, ale i wiele, wie...