27

511 48 8
                                    

      — Ej, ej, ej! Granger, cho no tu! — Dziewczyna usłyszała zza swoich pleców czyjś krzyk. Niestety wiedziała do kogo należy owy głos.

      Znalazł mnie, nawet w mugolskim klubie...

      — Malfoy. — Odwróciła się w stronę chłopaka wspierającego się na ramieniu Zabiniego. — Czego?

      — Widzisz jaka ostra? — mruknął do przyjaciela z głupkowatym uśmiechem na twarzy.

      — Nie mam czasu, spieszę się — skłamała, odsuwając się od Ślizgonów w trosce o swoje bezpieczeństwo i nie przesiąknięcie odorem alkoholu, który w ich pobliżu stawał się jeszcze gorszy i bardziej wyczuwalny.

      — Dokąd tak kopytkujesz, przepiękna gazelo? — spytał, puszczając się Blaise'a i idąc w jej stronę.

      Zatkało ją. Okay... to się robi odrobinę dziwne. Odrobinkę.

      — Wiesz co, Granger? Jesteś tak piękna, że chyba... CHYBA... podobałabyś mi się też na trzeźwo.

      Mentalny facepalm towarzyszący szatynce od kilku minut przemienił się w faktyczny czyn. Hermiona westchnęła ciężko i odwróciła się na pięcie.

      — Ej, stary. Czy ona mnie olała? — Słysząc te słowa, uśmiechnęła się pod nosem. — Granger! Pamiętaj tylko, że  całowanie podnosi poziom hormonów szczęścia! — Ręka dziewczyny po raz kolejny tego wieczoru uderzyła w czoło. — Jakbyś kiedyś cierpiała z powodu depresji, to możesz się zgłosić do mnie! Otwarty dwadzieścia cztery godziny na dobę!

      — Jak nogi Astorii i Pansy? — odparła, odwróciwszy się w jego stronę z uroczym uśmiechem na ustach, po czym z wyższością pokazała mu środkowy palec.

***

Zamówienie już niedługo, obiecuję. A tymczasem to. ^^
Dedykacja w podzięce za piękne komentarze XD.

Z poważaniem,
Ciachomik                                                                                                                                                                     

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz