Nigdy nie myślałem, że się rozstaniemy, ale kochanie Cię po prostu złamało mi serce.*
Hermiona nie mogła dłużej patrzeć na te równo wykaligrafiwane ręką młodego arystokraty literki. Zmięła list w dłoniach, nie chcąc nawet czytać go do końca. Czuła jak ciepłe, słone łzy torowały sobie drogę w dół jej policzków. Nie potrafiła ich kontrolować.
- Skurwysyn - przeklnęła go, choć wcale nie chciała. Nie uważała przecież, by zasługiwał na to miano. Miała jednak nadzieję, że wypowiadając myśli na głos, zdoła uwierzyć w ich słuszność. - Skończony dupek.
Wrzuciła kartkę do rozpalonego kominka i zaniosła się dławiącym płaczem. Chciała cofnąć czas, naprawić swoje błędy. Nigdy więcej nie bawiłaby się jego uczuciami. Powiedziałaby mu całą prawdę. W końcu odpowiedziałaby mu na te dwa, tak ważne słowa, po których w odpowiedzi zawsze otrzymywał od niej tylko nieśmiały uśmiech i ciszę.
Siedziała na ziemi wpatrzona w ogień, nie zważając na gorąc, który od niego bił. Obserwowała płomienie, które co rusz zdawały się przybierać postać młodego Malfoya.
Momentalnie zabrakło jej jego silnych, opiekuńczych ramion. Ciepłego uśmiechu przeznaczonego tylko dla niej. Stalowych, mądrych oczu. Kojącego głosu, który wypowiadał piękne słowa skierowane do niej. Wszystkich wspólnie spędzonych chwil. Ich.
Dziewczyna zamknęła oczy i nabrała powietrza. Zamarła na chwilę, by zaraz znów zanieść się płaczem. Coraz głośniejszym i bardziej bezradnym.
Zdawała sobie sprawę, że to koniec. Ich już nie było. Zostało tylko wspomnienie, żywo iskrzące się w jej pamięci.
*'Somebody That You Loved' Bruno Martini, New Hope Club
CZYTASZ
Sztuka konwersacji
Fanfiction"Czuł się, jakby mówił do ściany. A mówił do drzwi" Zbiór śmiesznych i żartobliwych - czasami sprośnych - ale i nadzwyczaj często smutnych i wzruszających, krótkich opowiadań o tematyce uniwersum Harry'ego Pottera. Głównie Dramione, ale i wiele, wie...