— No, wiesz — zaczął Draco, rozsiadając się wygodniej w fotelu. — Nie bierz tego jakoś bardzo do siebie czy coś.
— Do sedna, Malfoy — ponaglił go rudzielec, nie decydując się na zajęcie miejsca na kanapie lub drugim fotelu. Tak więc stał sztywno na środku pokoju z rękoma założonymi na piersi. — Nie mam dużo czasu.
Blondyn utkwił wzrok w szklance whisky, nie przejmując się ani trochę zniecierpliwieniem mężczyzny.
— Na pewno się nie napijesz? — spytał, nawet nie podnosząc wzroku na gościa. Milczenie z jego strony uznał za odmowę, więc nie ruszył się z miejsca. — Po prostu myślę, że byłoby jej lepiej ze mną. Ty też o tym wiesz.
Powoli przeniósł wzrok na oblicze Ronalda. Nie zobaczył jednak żadnych oznak urazy czy też zawstydzenia. Weasley wciąż stał w tej samej pozycji z tą samą miną.
— No, widzisz — stwierdził, uśmiechając się pobłażliwie ze spojrzeniem wlepionym w ruchome zdjęcie szatynki stojące na komodzie z ciemnego drewna — a jednak nie wybrała ciebie.
Arystokrata zbladł, czując jak serce zaczyna mu szybciej bić, a dłoń zaciska się na szkle, gdy ten wstrętny rudzielec z uśmiechem obrócił się na pięcie i opuścił Malfoy Manor.
***
tym razem Draco jest na przegranej pozycji ;(
CZYTASZ
Sztuka konwersacji
Fanfiction"Czuł się, jakby mówił do ściany. A mówił do drzwi" Zbiór śmiesznych i żartobliwych - czasami sprośnych - ale i nadzwyczaj często smutnych i wzruszających, krótkich opowiadań o tematyce uniwersum Harry'ego Pottera. Głównie Dramione, ale i wiele, wie...