4.7

228 23 1
                                    

      Zawsze powtarzałam mu, że go złapię, jeśli tylko zacznie spadać. Że jeśli będą się śmiać, powinniśmy ich po prostu pieprzyć.
 
      Byłam cała dla niego. Każdą częścią ciała i umysłu. Tyle mi zawdzięczał. Gdy czystość krwi przestała się liczyć, ja dostałam wysoką posadę w Ministerstwie Magii, a on... On wciąż był nikim, chociaż teraz już bez tytułu. Wspinał się po mnie jak po szczeblach jakiejś cholernej drabiny aż na sam szczyt, ubierając to wszystko w zabawę, którą zwykł nazywać miłością.

      A gdy już miał wszystko, czego chciał, zupełnie zapomniał, że to dzięki mnie. W ogóle o mnie zapomniał, by jak na zawołanie wypaść z moich ramion i wpaść w jej. Mojej przyjaciółki. Tej rudej wywłoki. Byli siebie warci. Wciąż są.

      Z moich trudów i zapewnień wyszło na to, że teraz on śmieje się ze mnie, a pieprzy ją.

***
Subekidesu
dłuuugo wyczekiwane zamówienie hahah
postaram się niedługo zrealizować pozostałe, ale nadchodzące egzaminy spędzają mi sen z powiek :((
inspirowane piosenką Halsey, "Without You"

symdonia, proszę o kontakt :)

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz