2.1

501 42 10
                                    

Kreatywne zajęcia pozalekcyjne

      — Cześć — przywitał się blondyn z uśmiechem na twarzy. Szatynka odwróciła głowę w jego stronę, jednak nie odpowiedziała. Ruszyła przed siebie, mając nadzieję, że nielubiany przez nią wychowanek domu węża zostawi ją w świętym spokoju. — Co porabiasz dzisiaj po lekcjach? — Tak się jednak nie stało.

      — Będę się uczyć.

      No tak, bo co innego może robić największa kujonica Hogwartu późnym popołudniem?. Na jego usta prawie wstąpił ironiczny uśmiech, jednak w porę się powstrzymał. Było sobie inną wybrać, żeby zalicz... na dziewczynę!

      — A może znalazłabyś chwilę...

      — Nie — przerwała mu stanowczo i odeszła szybko, rzuciwszy mu owcześnie nieuprzejme spojrzenie.

      Ja pierdolę. Współpracuj, chcę szybko wyru... móc trzymać cię w swoich ramionach i kochać całym serduszkiem.

***

      Hermiona podniosła wzrok znad książki, gdy ktoś zaczął walić w drzwi jej dormitorium. Głośno wypuściła powietrze ustami, zamknęła podręcznik do transmutacji i podniosła się z łóżka. Podeszła do drzwi i zamarła.

      — Hej, Granger.

      Dziewczyna stanęła jak wryta z ręką kurczowo trzymającą klamkę i wybałuszonymi oczami. Otworzyła buzię, a wolną ręką potarła swój policzek.

      — Co ty tu...? — Draco zlustrował ją wzrokiem, poczynając od różowych skarpetek w białe i fioletowe jednorożce, przez stare, wyciągnięte dresy i poplamiony podkoszulek, na niechlujnie związanych włosach kończąc.

      Młodemu Malfoyowi na usta aż cisnęło się parę niezbyt grzecznych i stosownych komentarzy, jednak zachował trzeźwość umysłu i odparł z trudem, zaciskając zęby:

      — Ślicznie wyglądasz. — Pamiętaj, chcesz zar... z nią chodzić. — Chciałbym cię zabrać w pewne miejsce... Do mojej sypialni, gwoli ścisłości.

      Panna Granger patrzyła na niego jak na obłakanego psychopatę, który kilka godzin wcześniej zbiegł ze szpitala psychiatrycznego. Fakt, jego czyny mogły zostać uznane za nietrzeźwość umysłu.

      — Ocipiałeś już do reszty, Malfoy? — spytała retorycznie, chcąc zamknąć mu drzwi przed nosem, jednak jego ręka jej na to nie pozwoliła.

      Chciał powiedzieć: tak. Powiedział:

      — Nie.

      Wyciągnął do niej rękę, przełykając głośno ślinę na myśl o tym, że będzie zmuszony trzymać rękę szlamy. Naprawdę niedobrze robiło mu się dopiero, gdy pomyślał, co będzie musiał z nią zrobić później.

      — Czego ode mnie chcesz? — warknęła, odsuwając się od niego. Wygląda jak mały mops i chihuahua w jednym, to porównanie wydawało mu się wtedy bardzo trafne. Jak Pansy. Ledwo powstrzymał się od śmiechu.

      Zaliczyć cię chcę, okay? Tak jak wszystkie pozostałe laski w Hogwarcie.

      — Chcę pójść z tobą na spacer — oznajmił i puścił drzwi, które dziewczyna natychmiast zatrzasnęła przed jego nosem. — Kurwa... Granger! Ja, ja... ułożyłem dla ciebie wiersz!

      Sam nie wierzył w to, co właśnie powiedział, a tym bardziej w to, co właśnie miał zamiar zrobić. Westchnął ciężko i zaczął:

      — Granger? Słyszysz mnie? Ja zacytuję ci fragment... okay? — Czuł się, jakby mówił do ściany. A mówił do drzwi. — Wstań, Hermionko... Wyjdź, Hermionko. Rusz się wreszcie... Wezmę ciebie tutaj w wieży, jutro... jutro cały Hogwart będzie huczał, że ciebie wziąłem tutaj w wieży...

***
Pineska15, miało być śmiesznie, ale chyba nie do końca mi pykło XD.
Jak Wam się podoba?
Zamówienia wciąż są otwarte. :)
Wszelkie poprawki wprowadzę jutro, a publikuję dziś, bo Inga bardzo nalegała...

Teraz takie krótkie ogłoszenia parafialne:

* nowy rozdział "All unspeakable thoughts" pojawiać się będzie co dwa tygodnie w środę,
* nowe drabble będę się starała wstawiać dwa razy w tygodniu,
* zostałam przyjęta na okres próbny jako recenzentka w Czytelni Creachadoir, co też wiąże się z mniejszą ilością rozdziałów. Zapraszam serdecznie na nasze recenzje. :)

Z poważaniem,
Ciachomik

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz