73

232 40 4
                                    

      Bardzo nie lubiła momentu startu samolotu. Właściwie to w ogóle nie lubiła latania, chociażby miotłą. Głowa strasznie ją bolała, a uszy się zatykały. A do tego wszystkiego dochodził jeszcze strach przed katastrofą lotniczą.

      Od tego wszystkiego bardziej nie lubiła tylko zostawiania bliskich na lotnisku.

      Dlatego też, dopiero gdy samolot leciał już od dłuższego czasu ze stałą prędkością i na tej samej wysokości, a ból głowy szatynki przestał aż tak dokuczać, wyjęła z torebki starannie zaklejoną kopertę. Przesunęła delikatnie palcami po literach swojego imienia, nim otworzyła list.

      Teraz, gdy piszę te słowa, jeszcze nigdzie nie pojechałaś, a ja już tak strasznie za tobą tęsknię. Chyba mam obsesję na Twoim punkcie. To źle?
      W każdym razie mam nadzieję, że o mnie nie zapomnisz — o tym wstrętnym łamaczu kobiecych serc i ultragorącym uwodzicielu — gdy będziesz tam daleko, daleko. Ja nie zapomnę.
      W razie gdybyś czasami czuła się samotna lub nie mogła zasnąć w nocy z powodu braku mojego silnego, męskiego ramienia spoczywającego na twojej talii (albo, co wątpliwe, jakiegoś innego), pamiętaj, proszę, że ja też gdzieś tam leżę i nie mogę spać, bo myśli o Tobie mi nie pozwalają. Że leżymy pod tymi samymi gwiazdami, choć tak daleko od siebie.

Kocham Cię,
Draco

***
o, taki o. :)
jak Wam się podoba?
zamówienia zamknięte. teraz tylko muszę je uporządkować, napisać i opublikować!

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz