2.2.1

463 36 3
                                    

(nie)winne psikusy

- MALFOY, TY IDIOTO! - po całym zamku rozniósł się ryk rozwścieczonej panny Parkinson.

Profesor McGonagall podskoczyła na swoim krześle w Wielkiej Sali, krztusząc się przy tym swoim ulubionym sokiem dyniowym. Wypuściła z ręki nóż, gdy do pomieszczenia wbiegł zdyszany blondyn i próbował ukryć się wśród tłumu wychowanków swojego domu.

- Pani profesor - wydyszał arystokrata, stając przed nauczycielką transmutacji - ona... ona mnie... za-abije...

Minerva zmarszczyła czoło i już chciała mu coś odpowiedzieć, gdy drzwi Wielkiej Sali ponownie się otworzyły, a wbiegła przez nie... Profesor McGonagall. Co gorsza, profesor McGonagall z rozpuszczonymi, potarganymi włosami, których końcówki pofarbowane były na różowo. Jej twarz, oprócz morderczego spojrzenia, zdobiły długie, sztuczne rzęsy z małymi kryształkami u nasady i krwisto-czerwone usta. Gdyby komuś jeszcze było mało, to z każdym calem w dół działo się coraz więcej i gorzej. Ciało nauczycielki przykryte było tylko przykrótkim, pudrowo-różowym, satynowym szlafroczkiem, do którego z tyłu przyszyta była biała, puchata kulka. Spod potarganego, ledwo zawiązanego szlafroka wystawał fragment białego, koronkowego stanika, a jej prawą nogę zdobiła podwiązka z identycznego materiału.

Wszyscy uczniowie zamilkli i co rusz spoglądali to na skąpo ubraną profesorkę, to na tę samą kobietę siedzącą przy stole z ręką zastygłą w powietrzu i szeroko otwartą buzią.

Profesor McGonagall (ta w szlafroku) rozejrzała się po sali, a gdy ujrzała swój cel, zaczęła szybko iść w jego stronę.

- Ty! Ty... ty podły szczurze! - wydarła się, będąc w połowie drogi. Zacisnęła pięści i przyspieszyła kroku. Chłopak rozglądał się nerwowo po sali, szukając drogi ucieczki lub pomocy. Napotkał jedynie zaskoczone twarze uczniów i nauczycieli oraz powstrzymujących się od wybuchnięcia śmiechem Dumbledore'a ze Snapem.

- A ja pomogę pannie Parkinson, paniczu Malfoy - odparła nauczycielka transmutacji (ta porządnie ubrana), wstając z miejsca i mierząc Ślizgona nieprzychylnym spojrzeniem.

- To jest koniec z nami, Draco! A konkretniej z tobą...!

***
lubie_mleko, proszę bardzo. No, nie do końca miłość, ale wcześniej pewnie była. :P Mam nadzieję, że Wam się podoba.
Wciąż przyjmuję zamówienia, wciąż zachęcam do czytania "All unspeakable thoughts" i wciąż zapraszam na recenzje.
Druga część zamówienia pojawi się w przyszłym tygodniu. ;)

Z poważaniem,
Ciachomik

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz