Karmelowy popcorn
- Niezbyt rozumiem dlaczego zaprosiłeś mnie do kina... - Hermiona wyraziła swe wątpliwości, gdy przechodzili przez próg dużego budynku w centrum Londynu.
Na dworzu padał deszcz i było okropnie zimno, więc Gryfonka cała aż się trzęsła z zimna.
Blondyn kątem oka spojrzał na nią, jednak się nie odezwał.
- W sumie... Skąd ty w ogóle wiesz o kinach? To jest takie mugolskie - westchnęła szatynka, stając w kolejce przed kasą.
Nie wiedziała nawet na jaki film idą, to był jeden z tych nielicznych momentów, gdy panna Granger nic nie wiedziała. Nie znała też jego intencji. A co jeśli chce ją udusić na sali kinowej, gdy już zgasną światła?
- Nie rozumiem... Dlaczego zabrałeś mnie do kina, wciąż wierzę, że jednak nie zamierzasz mnie zabić. - Tu Malfoy parsknął śmiechem. - Nie rozumiem też dlaczego twoja ręka jest na mojej talii, ani dlaczego z własnej woli idziesz ze mną na komedię romantyczną.
Dziewczyna zmrużyła oczy, przyglądając się arystokracie. Gdy wreszcie nadeszła ich kolej, Draco uśmiechnął się do mężczyzny za ladą.
- Duży popcorn karmelowy, proszę. - Sprzedawca skinąl głową i odwrócił się, by przygotować zamówienie.
Malfoy pierwszy raz tego wieczoru obrócił się i spojrzał na szatynkę, która była - co najmniej - zdziwiona. Uśmiechnął się delikatnie, widząc jak przygryza wargę. Zawsze tak robiła, gdy zastanawiała się czy coś powiedzieć.
- Dlaczego zamówiłeś karmelowy?
Uśmiech na jego twarzy poszerzył się jeszcze bardziej.
- Bo jest tak samo słodki jak ty - odparł, by po chwili skraść jej bardzo słodkiego całusa.
***
Jest i pierwsze zamówienie. Co myślicie? Wydaje mi się, że trochę inaczej to sobie wyobrażałaś Pineska15, no ale... Lajf is brutal XD. Mi się podoba, takie urocze, przynajmniej według mnie ^^
Czekam na kolejne zamówienia ;)
CZYTASZ
Sztuka konwersacji
Fanfiction"Czuł się, jakby mówił do ściany. A mówił do drzwi" Zbiór śmiesznych i żartobliwych - czasami sprośnych - ale i nadzwyczaj często smutnych i wzruszających, krótkich opowiadań o tematyce uniwersum Harry'ego Pottera. Głównie Dramione, ale i wiele, wie...