Gwiazdy błyszczały jasno na ciemnym, nocnym niebie, tańcząc wokół okrągłego księżyca.
Na błoniach Hogwartu panowała cisza i spokój. Nawet wiatr nie mącił gładkiej tafli jeziora.
Dawno niekoszona trawa pokryta rosą moczyła ubrania wylegujących się na niej uczniów.
To wszystko było tak nierealne.
Gdzieś tam, może wcale nie tak daleko, czychał na nich Ten, Którego Imienia Nie Można Wymawaić. Prawdopodobnie planował właśnie jak najbardziej spektakularny sposób na przejęcie władzy na świecie, a oni – Ślizgon i Gryfonka – leżeli na środku polany ze splecionymi rękoma w błogim spokoju. Oboje zdawali sobie sprawę z nadchodzącego niebezpieczeństwa i własnej lekkomyślności.
– Z tobą, Granger... – stwierdził w pewnym momencie arystokrata, odgarniając jej wilgotne włosy z policzka pokrytego piegami. Byli zwróceni do siebie twarzami, jednak pod osłoną nocy nie dostrzegali wszystkich szczegółów. Dlatego też dziewczyna nie widziała malującego się na twarzy Draco wzruszenia i smutku. Wiedział, jakie zadanie go czekało. – Z tobą ten świat nie wydaje się aż takim strasznym miejscem.
***
ruszę w końcu z tymi zamówieniami, serio
CZYTASZ
Sztuka konwersacji
Fanfiction"Czuł się, jakby mówił do ściany. A mówił do drzwi" Zbiór śmiesznych i żartobliwych - czasami sprośnych - ale i nadzwyczaj często smutnych i wzruszających, krótkich opowiadań o tematyce uniwersum Harry'ego Pottera. Głównie Dramione, ale i wiele, wie...