— Draco, proszę. Zgódź się! — Hermiona stała nad byłym Ślizgonem i przypatrywała mu się uważnie.
— Nie. Ja nie chcę tam iść, nie zmusisz mnie — odparł, znudzony dziecinnym zachowaniem kobiety.
Przez twarz szatynki przebiegł cień uśmiechu, by już po chwili przybrać obojętny wyraz.
— Wiesz... Mi też się może czasami nie chcieć — mruknęła niby mimochodem i już chciała odejść.
Blondyn zrozumiał aluzję, więc złapał kobietę za rękę i wstał.
— Dobra, pójdziemy na lodowisko, czymkolwiek ono jest. — Panna Granger aż podskoczyła z radości i ucałowała go w policzek. — To się nie może dobrze skończyć...
***
— Gdy mówiłaś, że będziemy się świetnie bawić na lodowisku, domyśliłem się, że będzie to miało coś wspólnego z lodem. Ale nie wspominałaś, że będziemy na niego wchodzić i ślizgać się po nim jak idioci. — Arystokrata wszedł do mieszkania wyraźnie rozeźlony. — Przez ciebie zrobiłem z siebie palanta przy takiej ilości ludzi.
Hermiona zaśmiała się w głos, gdy weszła tuż za nim i zamknęła drzwi.
— Nie zrobiłeś z siebie palanta, Malfoy. Moim zdaniem twoja nieporadność była słodka. — Była Gryfonka uśmiechnęła się uroczo i weszła w głąb mieszkania.
Mężczyzna stanął za nią i położył ręce na jej talii, szepcząc:
— Grabisz sobie, Granger.
— Byłeś przeuroczy — oznajmiła, uśmiechając się szeroko.
***
Jeśli mam być szczera, to nie za bardzo mi się podoba. Składajcie zamówienia, bo ja naprawdę bardzo się nudzę :pZ poważaniem,
Ciachomik
CZYTASZ
Sztuka konwersacji
Fanfiction"Czuł się, jakby mówił do ściany. A mówił do drzwi" Zbiór śmiesznych i żartobliwych - czasami sprośnych - ale i nadzwyczaj często smutnych i wzruszających, krótkich opowiadań o tematyce uniwersum Harry'ego Pottera. Głównie Dramione, ale i wiele, wie...