13

832 58 4
                                    

       — Draco, proszę. Zgódź się! — Hermiona stała nad byłym Ślizgonem i przypatrywała mu się uważnie.

      — Nie. Ja nie chcę tam iść, nie zmusisz mnie — odparł, znudzony dziecinnym zachowaniem kobiety.

      Przez twarz szatynki przebiegł cień uśmiechu, by już po chwili przybrać obojętny wyraz.

      — Wiesz... Mi też się może czasami nie chcieć — mruknęła niby mimochodem i już chciała odejść.

      Blondyn zrozumiał aluzję, więc złapał kobietę za rękę i wstał.

      — Dobra, pójdziemy na lodowisko, czymkolwiek ono jest. — Panna Granger aż podskoczyła z radości i ucałowała go w policzek. — To się nie może dobrze skończyć...

***

      — Gdy mówiłaś, że będziemy się świetnie bawić na lodowisku, domyśliłem się, że będzie to miało coś wspólnego z lodem. Ale nie wspominałaś, że będziemy na niego wchodzić i ślizgać się po nim jak idioci. — Arystokrata wszedł do mieszkania wyraźnie rozeźlony. — Przez ciebie zrobiłem z siebie palanta przy takiej ilości ludzi.

      Hermiona zaśmiała się w głos, gdy weszła tuż za nim i zamknęła drzwi.

      — Nie zrobiłeś z siebie palanta, Malfoy. Moim zdaniem twoja nieporadność była słodka. — Była Gryfonka uśmiechnęła się uroczo i weszła w głąb mieszkania.

      Mężczyzna stanął za nią i położył ręce na jej talii, szepcząc:

      — Grabisz sobie, Granger.

      — Byłeś przeuroczy — oznajmiła, uśmiechając się szeroko.

***
Jeśli mam być szczera, to nie za bardzo mi się podoba. Składajcie zamówienia, bo ja naprawdę bardzo się nudzę :p

Z poważaniem,
Ciachomik

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz