68

226 39 4
                                    

      — Ej... Granger... — Hermiona uchyliła powieki, spodziewając się jasnych promieni słońca, jednak ze zdziwieniem zastała ciemność. Przez cichy szept tuż przy lewym uchu i nieustające dźganie między żebrami, przebudziła się na chwilę, nie wiedząc, co się dzieje. — Granger...

      Szatynka odwróciła lekko głowę w stronę Dracona. Nie miała bowiem siły, by obrócić całe swoje ciało, a pozycja, w której dotychczas spali, bardzo jej odpowiadała. Lubiła, gdy podczas tych nielicznych nocy, które udawało im się dzielić po kryjomu w Hogwarcie, przytulał jej plecy do swojej klatki piersiowej, tak że czuła spokojne bicie jego serca.

      — Co...? — spytała, przeciągając głoski i ziewając jednocześnie. Miała nadzieję, że to było coś ważnego, skoro musiał ją tak nagle obudzić.

      — Myślisz, że to możliwe, żeby dwa razy kupić mleko w sklepie od tej samej krowy? — spytał w końcu, przyglądając się uważnie dziewczynie. Jego twarz, co zauważyła mimo mroku, wyrażała zaintrygowanie.

      — No, chyba cię Merlin opuścił. — W tamtej chwili miała szczerą nadzieję, że się przesłyszała. Czy ten palant wie, która jest godzina?! — Wyjdź — powiedziała stanowczo wciąż zaspanym głosem, wskazując na drzwi dormitorium. Jednak gdy blondyn nie ruszył się ani o milimetr, opadła zrezygnowana na poduszkę i mimowolnie uśmiechnęła się delikatnie, czując silne ramiona wokół swojej talii. — Nie odzywaj się do mnie już nigdy więcej, Malfoy.

***
jak Wam się podoba?

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz