25

573 57 10
                                    

      Wiosnę było już widać wszędzie. Drzewa zaczęły wypuszczać zielone liście, a pierwsze kwiaty pojawiały się na wszechobecnych klombach. Tego dnia pogoda była wyjątkowo ładna. Co prawda, nie było jeszcze całkiem ciepło, lecz cała ta wiosenna aura zdawała się być przyjemną dla każdego. Miłym dla oka widokiem była także para nastolatków stojąca w autobusie. Stali blisko siebie. Blondwłosy chłopak jedną ręką obejmował dziewczynę, a drugą kurczowo trzymał się poręczy. Szatynka stała spokojnie z uśmiechem na ustach. Ich twarze dzieliła mała odległość, nietrudna do pokonania dla żadnego z nich. Na ich sylwetki padały promienie zachodzącego słońca. Scena ta wyglądała jak wycięty fragment komedii romantycznej. Wyglądała...

      — Granger... — Gryfonka usłyszała drżący głos chłopaka przy swoim uchu. — Tu jest pełno ludzi. Pełno mugoli...

      — Ja też jestem mugolaczką — wtrąciła, uśmiechając się kpiąco.

      — Ale ty jesteś... Ty to ty i koniec. — Draco uśmiechnął się lekko, obejmując mocniej Hermionę. — Poza tym, to coś... Jak ty to nazwałaś? Ach, tak. Autobus. To strasznie szybko się przemieszcza...

     — Boisz się, Malfoy? — spytała z uniesioną brwią. — Proszę cię.

      — Ja się nie boję! — zaprzeczył szybko, gdy nagle pojazd zahamował gwałtownie, a on aż pisnął z przestrachu.

      — Nie, w ogóle — parsknęła cicho, odgarniając grzywkę z jego czoła. — Nic ci nie będzie, nie umrzesz.

      — Ja się nie boję. Ja po prostu odczuwam pewien dyskomfort psychiczny. Na domiar złego pogłębia go fakt, że jedziemy do domu twoich rodziców... Twój ojciec wzbudza we mnie szczególny niepokój.

      Tak, ta scena tylko wyglądała jak z bajki.

***
Dzień dobry wieczór, dzisiaj moje kochane Dramione. ^^ Kolejne zamówienie pojawi się w weekend (taką mam nadzieję).
Jak Wam się podoba?

Z poważaniem,
Ciachomik

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz