3.9

322 25 0
                                    

      W pokoju panowała cisza. Gdyby tylko zamknąć oczy, śmiało możnaby stwierdzić, że nie ma w nim żywej duszy. Jednak było jasno, oczy pozostały otwarte, a poranne promienie słońca idealnie rozświetlały sypialnię. Kobieta siedząca przy toaletce mrużyła delikatnie oczy, mechanicznie czesząc długie brązowe włosy. Wpatrywała się nieobecnym wzrokiem w swoje odbicie w tafli lustra. Biała suknia idealnie leżąca na ciele była dopełnieniem tego idealnego dnia.

      — Hermiona? — Zza drzwi dobiegł ją głos mężczyzny. — Wszyscy już są, czekamy na ciebie.

      Szatynka nie odpowiedziała. Była szczęśliwa, jednak wciąż nie dowierzała temu, co się działo. Ślub z Malfoyem. Co by powiedział Harry, gdyby teraz tu był? Czy pocieszyłby ją? Dodałby otuchy? Brakowało jej go. A on tydzień przed ślubem uciekł, ot tak. Panna Parkinson zniknęła tego samego dnia. Oboje jakby rozpłynęli się w powietrzu.

      Ręka panny Granger zawisła w powietrzu, gdy uświadomiła sobie coś ważnego.

      Odkąd Hermiona zaczęła spotykać się z Draco ich relacje z przyjaciółmi uległy nieznacznej zmianie. Drżący głos Pansy podczas rozmów o ślubie. Zaciskające się pięści Harry'ego za każdym wspomnieniem wesela. Niby gesty łatwe do zauważenia, ale kobieta przyćmiona szczęściem nie widziała zmiany.

      Hermiona westchnęła cicho, oczy jej się zaszkliły. Nie teraz... Łatwo mówić, trudno zrobić. Harry był najlepszym przyjacielem jakiego w życiu miała. Póki nie złamała mu serca.

***
Oto i zagubione zamówienie dla Subekidesu. Za pomoc przy tym zamówieniu ogromnie dziękuję osóbce, której Wattpadowej nazwy niestety nie znam, ale tak czy siak, bardzo Ci dziękuję.
Zachęcam do składania zamówień, a ja w między czasie postaram się ożywić mój profil. :)

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz