0.4

928 46 18
                                    

Siła przyjaźni?

Czy jest coś silniejszego niż przyjaźń? Czy przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest możliwa?

Takie pytania krążyły po głowie Harry'ego już od dłuższego czasu. Lecz to nie one zmusiły go do podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Było jeszcze jedno, znacznie bardziej nurtujące:

Czy jeśli jej powiem, to zniszczy naszą przyjaźń?

***

Oboje mieli już tego wszystkiego dosyć. Dni dłużyły się nieubłaganie, a oni dalej nie wymyślili sposobu na zniszczenie horkruksów. Do tego wszystkiego Ron ich zostawił. Oboje chcieli, żeby to wszystko się już skończyło. Cała ta bezsensowna wojna poszła w niepamięć. Potrzebowali chwili zapomnienia.

W namiocie powiększonym dzięki zaklęciom rozbrzmiała cicha muzyka. Ciemnowłosy chłopak podszedł do siedzącej nad książką Hermiony.

- Chodź. - Wyciągnął rękę w jej stronę, a ona spojrzała na niego pytająco. - Oderwiemy się od tego wszystkiego na chwilę.

Wstała i poszła za nim. Położyła swoje ręce na jego barkach i uśmiechnęła się delikatnie, gdy poczuła jego dłonie na swojej szczupłej talii.

Ruszali się w rytm muzyki. Hermiona nieświadomie wtuliła sie w przyjaciela.

Zniszczę tym naszą przyjaźń, pomyślała, zamykając na chwilę oczy. Szansę na jej przetrwanie są niemal zerowe.

Gdyby tylko wiedziała, jak niewiele różnią się myśli Wybrańca od jej własnych...

Raz kozie śmierć, pomyśleli w tej samej chwili i równocześnie się zatrzymali.

- Muszę ci coś powiedzieć - oznajmili naraz, co wywołało uśmiechy na ich twarzach.

- Ty pierwszy. - Panna Granger przechyliła głowę na bok, oczekując wiadomości okularnika.

Oddychaj, przyszło ci w życiu robić trudniejsze rzeczy, dodawał sobie otuchy w duchu. Wziął głęboki oddech i zaczął:

- To, co chcę ci powiedzieć, może zniszczyć naszą przyjaźń. Choć ja tego tak bardzo nie chcę - drugie zdanie dodał w myślach. - Zakochanie to najpiękniejsze uczucie na świecie. Ja go właśnie doświadczam i bardzo pragnę wiedzieć, czy ty też?

Po policzkach dziewczyny zaczęły spływać łzy. Harry zmieszał się jej reakcją i odsunął od niej.

- Nic nie szkodzi - westchnął i wyszedł z namiotu.

Hermiona stała osłupiała, jednak po chwili, nie zważając na temperaturę, wybiegła na zewnątrz tak jak stała.

- Harry, idioto! Ja ciebie też kocham! - krzyknęła, biegnąc w jego stronę.

Zatrzymała się kilka metrów przed nim, a jej słowa zawisły między nimi w powietrzu.

Potter nie wahał sie już ani chwili dłużej. Kilkoma krokami pokonał dzielącą ich odległość i przywarł do zimnych ust Gryfonki, prawie ją przy tym przewracając.

- Nie zniszczyłem naszej przyjaźni? - spytał zdyszany, gdy się od siebie odsunęli.

Stykali się czołami i obejmowali się nawzajem ramionami.

- Nie. W żadnym wypadku.

***
Powiem Wam jedno. Nie lubię Harrmione (tak to się pisze?). Dlatego nie bijcie, jeśli jest bardzo okropne.
IceFury (tym razem się oznaczyło :D) specjalnie dla Ciebie się poświęciłam.

Z poważaniem,
Ciachomik

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz