66

234 38 2
                                    

      — Więc, ty — zaczął Draco, odkładając sztućce na talerz z niedojedzoną sałatką — przypomnij mi, jak masz na imię?

      Dziewczyna westchnęła głęboko, zakrywając twarz dłońmi. Zaczyna się...

      — William, proszę pana.

      — William, Will — powtórzył, krzywiąc się delikatnie. — Co to w ogóle jest za imię?

      Brunet speszył się i spuścił wzrok na kolana, na których nerwowo pocierał swoje palce.

      — Kochanie... — Hermiona rzuciła mężowi ostrzegawcze spojrzenie. Czuła, że ten wieczór nie skończy się dobrze. Tak samo było przecież z Jackiem, Simonem i tym uroczym blondynkiem. Jak mu tam było? Ach, tak, Johnny.

      Mężczyzna jednak kompletnie zignorował małżonkę i błagający wzrok córki.

      — Jakie masz zamiary wobec mojej córeczki, Walter? — spytał prosto z mostu, na co Rose zakrztusiła się sokiem dyniowym, który wyciekł jej nosem.

      — William, proszę pana — poprawił go cicho, jednak Malfoy nie zdawał się tym przejąć. — Ja, um, my bardzo lubimy, no, wie pan, razem spędzać czas i...

      — Czy ty... — zaczął, zaciskając pięści pod stołem. — A zresztą, nieważne. Pamiętaj tylko, Victor, łapy przy sobie, bo pożałujesz. Jeśli kiedykolwiek, gdziekolwiek...

      Nie dokończył, bo dziewczyna gwałtownie wstała, przewracając krzesło na ziemię z hukiem.

      — Dość tego, tato! — warknęła, poważnie zirytowana i złapawszy chłopaka za rekę, pociągnęła go za sobą. — Idziemy z W i l l e m na górę.

      Draco odprowadził ich wzrokiem, póki nie zniknęli na piętrze i rozsiadł się wygodniej na krześle z uśmiechem.

      — Zawsze to samo — westchnęła zażenowana Hermiona, podpierając rękoma głowę. — Jesteś takim palantem, Merlinie. Chcesz, żeby została starą panną?

      — To nie jest taki zły pomysł — stwierdził, uśmiechając się samemu do siebie i obmyślając już skuteczny plan pozbycia się Vincenta czy jak mu tam było.

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz