— Hermiona!
Dziewczyna nie zareagowała, więc gdy tylko Blaise znalazł się przy barze, złapał ją delikatnie za ramię, by zwrócić jej uwagę. W końcu spojrzała na niego lekko nieprzytomnym wzrokiem, unosząc brwi.
— Co? Ja? — spytała, prawie wywracając przy tym łokciem kieliszki stojące na blacie baru. W klubie było bardzo głośno. Ledwo słyszała własne myśli stłumione alkoholem. — Ja... Ja?
— Tak, ty, kochana — odparł zmartwiony jej stanem. Miał jednak nadzieję, że Gryfonka nawet będąc wstawioną, będzie wiedziała, co zrobić. — Draco chyba się czegoś naćpał.
— Kto?! — krzyknęła, nie słysząc słów przyjaciela. Zdawało jej się, że wlatywały do jednego ucha, a zaraz wylatywały drugim. — A! Malfoy? — Zabini skinął energicznie głową, opierając się o krzesło. — Spoko.
Spoko?! Ślizgon nie wierzył w to, co słyszał. Gdzie się podziała Pani Naczelna Nadęta?
— Och, kochani...
Jak na zawołanie między nimi pojawił się przedmiot ich rozmowy. O ile można było tak tę wymianę zdań nazwać.
— O wilku mowa — stwierdził czarnoskóry mężczyzna, chwytając arystokratę pod ramię, by się nie przewrócił. — Jak tam, Draco?
Blondyn rozejrzał się i zatrzymał wzrok na pannie Granger, uśmiechając się. Po chwili jednak zwrócił się w stronę przyjaciela ze zmarkotniałą miną.
— Ach, wiesz — zaczął, zataczając się. — Po staremu. Życie mnie mnie.*
***
są tu jacyś gimnazjaliści?
jak Wam poszło?*odrobinę przekształcony cytat z fraszki Jana Izydora Sztaudyngera
CZYTASZ
Sztuka konwersacji
Fanfiction"Czuł się, jakby mówił do ściany. A mówił do drzwi" Zbiór śmiesznych i żartobliwych - czasami sprośnych - ale i nadzwyczaj często smutnych i wzruszających, krótkich opowiadań o tematyce uniwersum Harry'ego Pottera. Głównie Dramione, ale i wiele, wie...