Podchodzę do stojącego na środku pokoju dużego biurka. Otwieram pierwszą szufladę. Ręce mi sie trzęsą. Cała się trzęsę.
— Pani Hermiono. — Słyszę cienki, piskliwy głos sekretarki.
Rzucam papiery, które trzymam w rękach.
— Nie teraz, do cholery! — warczę, spoglądając na dziewczynę z ukosa. Mina jej blednie, lecz dalej stoi w miejscu. — Nie słyszałaś, co powiedziałam? Wyjdź natychmiast!
Wychodzi. Nareszcie, myślę. Jestem roztrzęsiona, gdy dalej przekopuję szafki i szuflady w całym pomieszczeniu. I znajduję. Rozdzieram kopertę i wyjmuję list. Czytam, słowo po słowie. Zdanie po zdaniu. A łzy po moich policzkach spływają jedna po drugiej. Drę papier, by po chwili wrzucić go do rozpalonego kominka. Biorę do ręki małą ramkę i opadam ciężko na podłogę. Delikatnie dotykam ruchomego zdjęcia, na którym został uchwycony wysoki, blondwłosy chłopak. Uśmiechnięty. Pamiętam tamten dzień, jakby to było wczoraj. Uśmiechał się na mój widok.
— Obiecałeś — mówię cicho przez łzy, wierzchem dłoni dotykając postaci chłopaka. — Miałeś wrócić. I gdzie ty, do cholery, jesteś?
Ramka wypada mi z rąk i, niefortunnie upadając przodem na kafle, tłucze się. Ostatnie wspomnienie miłości mojego życia ginie. Ginie razem z nim.
***
Obiecałam, więc jest. :D Dziwne...
Jak Wam się podoba? Ostatnio nie wychodzą mi dwuznaczne, śmieszne i radosne drabble. Takie też mogą być?Z poważaniem,
Ciachomik
CZYTASZ
Sztuka konwersacji
Fanfiction"Czuł się, jakby mówił do ściany. A mówił do drzwi" Zbiór śmiesznych i żartobliwych - czasami sprośnych - ale i nadzwyczaj często smutnych i wzruszających, krótkich opowiadań o tematyce uniwersum Harry'ego Pottera. Głównie Dramione, ale i wiele, wie...