3.10

375 26 7
                                    

      Drzwi pokoju uchyliły się, skrzypiąc, więc Harry uniósł wzrok i spojrzał w ich stronę. Zobaczył tam platynowe, potargane włosy i blade usta rozciągnięte w uśmiechu.

      — Cześć, Potter — rzucił Draco, wyłaniając się zza framugi. — Nie masz nic przeciwko? — spytał, zamykając za sobą drzwi, lecz zostawiając nieprzekręcony klucz w zamku.

      Harry otworzył szerzej oczy, przełknął głośno ślinę i odłożył, dopiero co rozpoczętą, książkę na szafkę obok łóżka, na którym leżał.

      — Eee... nie, rozgość się — odparł niepewnie, wciąż sunąc wzrokiem po ciele Malfoya. Ubrany był bowiem jedynie w długi, słabo zawiązany szlafrok w odcieniu butelkowej zieleni. — Po co przyszedłeś?

      Zamrugał parokrotnie, jakby chciał sie upewnić, czy to na pewno jawa.

      — Już ty dobrze wiesz, po co, Potter. — Rzucił mu szelmowski uśmiech, a szlafrok upadł na podłogę tuż u jego stóp.

      — Harry, słuchaj... Draco? — Syriusz wytrzeszczył oczy, by po chwili zakryć je sobie dłońmi. — Ja nic nie widziałem! Mnie tu nie było! Już wychodzę! — gorączkował się, cofając się do wyjścia. Będąc już za drzwiami, uśmiechnął się lekko i rzucił: — Miłej zabawy, chłopcy.

***
Mam wrażenie, że wyszłam z wprawy. I jeszcze zapodziało mi sie jedno zamówienie. No ale cóż.
A Wam jak się podoba?
mmaattyyllddaa

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz