16

755 53 6
                                    

      Miałam nadzieję. To wbrew pozorom naprawdę miłe uczucie. Nadzieja matką głupich, mawiają. W takim razie chcę być głupia, chcę być najgłupszą osobą na tym świecie.
      Myśl o nim w trakcie kolejnego nudnego, szarego dnia, nawet przelotne wspomnienie jego imienia, gdy trwa wojna, jest chwilowym rozjaśnieniem podczas ulewy, osłodzeniem smutnej rzeczywistości.
      Wiem, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy nie będziemy razem. Nigdy nie poczuję na sobie jego troskliwego spojrzenia stalowych oczu. Nie poczuję pod palcami miękkich kosmyków jego blond włosów. Nigdy nie przytulę się do niego i nie wsłucham w bicie jego serca. Nie zasmakuję jego ust, a moje uszy nie usłyszą tych dwóch pięknych słów, które byłyby jak miód na moją zranioną duszę. Tak często rzucanych na wiatr słów, bez żadnych zobowiązań, ot tak.
      Wiem o tym, dlatego nie musicie mi tego przypominać na każdym kroku. Wbrew pozorom jest to naprawdę przykre, mimo że wiesz, to te słowa i tak cię ranią.
      Nadzieja umiera ostatnia, tak też mówią. Umiera nadzieja, umiera człowiek. Chyba nikt nie chce się przyczynić do takiej zbrodni jaką jest zabicie człowieka. Bo nawet jeśli nie umiera dla świata, jest martwy sam dla siebie.

Hermiona Granger,
wszystkim, którzy przyczynili się do mojej wewnętrznej śmierci.


***
Podpisuję się pod tym listem. Rozdział dedykowany wszystkim, którzy przyczyniają się, no może nie do śmierci, ale do mojego podłego humoru. Nie wiem, kiedy pojawi się następne drabble, ale ostatnio mam słaby dostęp do telefonu i komputera, no i mało weny. -,-

Z poważaniem,
Ciachomik

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz