Do kuchni przez duże okno wpadały pierwsze promienie słońca tego dnia. Kobieta o ciemnych blond włosach stała przy blacie, oparta o jego krawędź z rękoma założonymi pod biustem i wpatrywała się w bliżej nieokreślony punkt za szybą. Jej ciało, które opływał jedynie krótki, satynowy szlafrok w kolorze pudrowego różu, drżało lekko z zimna. Stała tak już od dłuższego czasu i myślała. W pewnym momencie jej uszu dobiegło ciche skrzypienie podłogi. Wysoki, barczysty mężczyzna zatrzymał się tuż za plecami blondynki i objął jej talię silnymi rękoma, opierając brodę o jej głowę. Kobieta uśmiechnęła się delikatnie i spuściła wzrok na swoje ręce położone na dłoniach mężczyzny. Patrzyła na swój zabliźniony już nadgarstek.
– Po burzy zawsze przychodzi słońce – oznajmił, patrząc na kałuże zalewające ulice, jednocześnie gładząc ręce kobiety.
***
Te rozdziały to coraz częściej, łuhu.
CZYTASZ
Sztuka konwersacji
Fanfiction"Czuł się, jakby mówił do ściany. A mówił do drzwi" Zbiór śmiesznych i żartobliwych - czasami sprośnych - ale i nadzwyczaj często smutnych i wzruszających, krótkich opowiadań o tematyce uniwersum Harry'ego Pottera. Głównie Dramione, ale i wiele, wie...