42

382 19 0
                                    

      Do kuchni przez duże okno wpadały pierwsze promienie słońca tego dnia. Kobieta o ciemnych blond włosach stała przy blacie, oparta o jego krawędź z rękoma założonymi pod biustem i wpatrywała się w bliżej nieokreślony punkt za szybą. Jej ciało, które opływał jedynie krótki, satynowy szlafrok w kolorze pudrowego różu, drżało lekko z zimna. Stała tak już od dłuższego czasu i myślała. W pewnym momencie jej uszu dobiegło ciche skrzypienie podłogi. Wysoki, barczysty mężczyzna zatrzymał się tuż za plecami blondynki i objął jej talię silnymi rękoma, opierając brodę o jej głowę. Kobieta uśmiechnęła się delikatnie i spuściła wzrok na swoje ręce położone na dłoniach mężczyzny. Patrzyła na swój zabliźniony już nadgarstek.

      – Po burzy zawsze przychodzi słońce – oznajmił, patrząc na kałuże zalewające ulice, jednocześnie gładząc ręce kobiety.

***
Te rozdziały to coraz częściej, łuhu.

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz