7

1.3K 107 18
                                    

– Malfoy, musimy pogadać – oznajmiła stanowczo Gryfonka, ciągnąc go za rękaw szaty.

– O czym chcesz ze mną gadać? – spytał lekko zdezorientowany, idąc za nią.

Dziewczyna tego ranka wbiegła do Wielkiej Sali podczas śniadania i ot tak podeszła do stołu Ślizgonów, a konkretniej do Księcia Slytherinu, następnie go z niej wyciągając. Chłopak zdążył pochwycić w dłoń jedynie zielone jabłko, gdyż sam dopiero rozpoczynał śniadanie.

Szatynka wciągnęła go do pustej sali i stanęła przed nim. Blondyn uniósł pytająco brew.

– Mam kilka pytań, jednak one mogą poczekać...

Po tych słowach dziewczyna przylgnęła do Dracona, całując go zachłannie. Młody arystokrata odwzajemnił pocałunek i objął pannę Granger w talii, przyciągając ją do siebie jeszcze bliżej. Ona wplątała palce pomiędzy jego włosy, a gdy poczuła rękę chłopaka zjeżdżającą na jej pośladek, zaśmiała się cicho w jego usta i jedną ręką ściągnęła ją ,i położyła na stare miejsce.

– Teraz odpowiem na każde twoje pytanie – wymruczał tuż przy jej uchu, muskając je przy tym delikatnie.

Hermiona nagle zesztywniała i odsunęła się od niego.

Zdziwiony jej nagłą zmianą nastroju, zmieszał się. Mogłem nie łapać jej za pośladek, pomyślał, wgryzając się w zielone jabłko, które dotychczas leżało na stole.

– Spałeś z Harrym?

Bezpośredniość dziewczyny zaskoczyła chłopaka tak bardzo, że zakrztusił się, dopiero co ugryzionym jabłkiem.

– Co proszę? – W tamtym momencie miał żywną nadzieję, że się przesłyszał. Jeśli nie, wszystkie jego plany legną w gruzach.

– Spytałam, czy z nim spałeś? – ponowiła pytanie coraz bardziej rozeźlona.

Malfoy speszony, dopiero po chwili skinął głową.

– Ty świnio! – Poczuł pulsujący ból na lewym policzku. – Kogo w końcu shipujesz?

W ferworze złości, aż tupnęła nogą.

Blondyn widząc to, miał ochotę parsknąć śmiechem, nie chciał jednak pogarszać swojej – i tak fatalnej – sytuacji. Wydało się. Co robić? Co robić?, zastanawiał się gorączkowo. To z Grzmotterem było dawno i nieprawda. Nie chciał kończyć potajemnego związku z Hermioną, bo chyba zaczynał coś do niej czuć, jednak był ktoś jeszcze.

– No słucham! Dramione czy Drarry? Wybieraj! – krzyknęła, czerwieniąc się trochę.

Wyglądała uroczo, gdy się złościła, w mniemaniu Dracona. Wolał jednak inny widok. Taki mieniący się w słońcu, połyskujący delikatnie.

– Drapple.

Mówiąc to, zlizał kropelkę soku, która spływała właśnie po dużym, jasno – zielonym jabłku.

Sztuka konwersacjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz