Kiedy Paula zjawiła się w jej rodzinnym domu po południu, od razu spostrzegła, że coś było nie tak. Była jakaś przygaszona i coś smutnego kryło się w jej oczach. Starała się tego nie okazywać, a kiedy babcia zwracała jej na to uwagę, mówiła, że zwyczajnie jest trochę zmęczona i przygnębiona wyjazdem Jimina. Było to oczywiście zupełnie zrozumiałe i do uwierzenia, ale z jakiegoś powodu wyczuwała, że nie tylko o to chodziło. Domyślała się, że było to spowodowane głównie tym, że zdawała sobie sprawę z kłopotów związkowych Pauli i z tego, że w ten weekend mieli przed sobą pewną bardzo ważną rozmowę. Wyglądało na to, że coś poszło między nimi nie tak i nie udało się im z tego powodu ze sobą dogadać. Miała nadzieję, że to nic poważnego, ale z drugiej strony po zachowaniu Pauli widziała, że tak. Niestety nie mogły znaleźć wolnej chwili, żeby ten temat poruszyć. Najpierw rodzinny obiad, później rodzinna kawa. Nawet kiedy zostawały same, to jedynie na parę sekund. W trakcie nich zdołała się jedynie dowiedzieć, że „nic nie było w porządku" i „teraz nie był odpowiedni moment". Postarała się więc sama o odpowiedni moment, przekonując ją wreszcie, żeby została na noc. Następnego dnia szła na popołudniową zmianę, więc miała czas żeby wrócić do domu i zmienić ubrania, jeśli chciała. Jej ojciec powiedział nawet, że mógł ją podwieźć kawałek na autobus w drodze do pracy. Paula trochę się opierała, ale wreszcie uległa, kiedy powiedziała, że jej brakowało wspólnych wieczorów, a w ten sposób będą mogły porozmawiać, zerkając jej przy tym głęboko w oczy i dając do zrozumienia, że miała zamiar jej wysłuchać i może coś doradzić, jeśli by tego chciała.
Sama nie uważała się za osobę stworzoną do tego, by radzić innym. Jej własne życie było w rozpadzie, a ona stanowiła wewnętrznie ruinę. Ostatnie miesiące obeszły się z nią dość okrutnie. Wyglądało na to, że jedyną winną była ona i jej własna głowa. Adam oczywiście dołożył do tego kilka swoich cegiełek, ale była coraz mocniej przekonana, że to z jej głową aktualnie było nie tak i sama wmówiła sobie, że musiała bać się świata i że coś jej groziło. Oczywiście, mógł ją okłamywać. Skłamał przecież, że nigdy nie wróci, a jednak pojawił się w Warszawie. To budziło wątpliwości. A jednak teraz powiedział, że znika z jej życia ponownie i coś w jego zachowaniu budziło jej wątpliwość w to, że tym razem naprawdę chciał ją skrzywdzić.
Tego dnia nabrała jeszcze większej pewności, że Adam naprawdę chciał się usunąć i był po prostu wyjątkowo głupi, że wciąż chodził za nią, myśląc, że potrzebuje jakichś wyjaśnień z jego strony. W jej telefonie wciąż był numer do jego matki. Kiedy się spotykali, zapisała go sobie, gdy chciała mu zrobić na urodziny jego ulubione ciasto, które robiła mu matka. Nigdy wcześniej o nim nie słyszała, więc potrzebowała się z nią skontaktować po instrukcje. Numer Adama usunęła po ich rozstaniu, ale kontakt do jego matki zatrzymała na wszelki wypadek. Była to jedna z rad jej matki, z którą się zgadzała. Wolała się w ten sposób ubezpieczyć, na wypadek, gdyby jednak ją oszukał i nie zamierzał się od niej odczepić. Tego ranka wykorzystała go, żeby zapytać ją o wyjazd Adama i upewnić się, że faktycznie opuszczał kraj. Nigdy nie miały zbyt ciepłych relacji, więc nie spodziewała się troski ani radości po wyjawieniu kim była, ale reakcja kobiety i tak wprawiła ją w osłupienie i zakłopotanie. Pierwszym co usłyszała, było pełne pretensji pytanie, czemu nie zostawiła jej syna w spokoju i po co wydzwaniała jeszcze do niej. Nie wiedziała, co odpowiedzieć, ale matka Adama nie czekała na to i szybko poinformowała ją, że miał przez nią dużo kłopotów, chodził na jakieś wymyślone leczenie i że był wrakiem, kiedy wrócił do Gdańska. Trochę ją to skołowało. Wyglądało na to, że Adam faktycznie poszukał jakiejś pomocy. Nie to jednak było najważniejsze. Dowiedziała się jeszcze, że nie miała prawa do niej wydzwaniać i nakazano jej usunąć numer. Nie była to zbyt przyjemna rozmowa. Ale uzyskała informację o tym, że szykował się do wyjazdu do ojca do Holandii, choć nie została dopuszczona do głosu na tyle, by zadać pytanie. Może nie powinna się przejmować tak bardzo tym, że matka jej byłego z poważnymi problemami uważała ją za wcielenie zła, ale jednak wyprowadziła ją ta rozmowa dość mocno z równowagi i nie czuła się po niej lepiej mimo uzyskanych informacji, które potwierdziły to, co powiedział Adam.
CZYTASZ
Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]
FanfictionSpin off story do "Despite the distance" oraz "Toward our dreams". Wciąż młoda, nie musząca się martwić o zainteresowanie płci przeciwnej, pochodząca z bogatego domu - życie Heleny z pozoru wydaje się idealne i dla wielu postronnych osób jest ono wy...