Rozdział 49

159 12 8
                                    

               Jej ucho wychwyciło dźwięk cichej rozmowy i zwróciła głowę w kierunku Pauli i Jimina. Jej kuzynka pochylała się w kierunku swojego chłopaka i szeptała coś do niego przed chwilą, a w tym momencie, gdy na nich spojrzała, Jimin udzielał jej już równie cichej odpowiedzi. Przyglądała im się przez kolejne sekundy, obserwując jak Jimin pokręcił głową, potem Paula na coś nalegała, co poznała po jej spojrzeniu i przez następną chwilę toczyli jakąś zażartą dyskusję, w trakcie której któreś co jakiś czas kręciło albo kiwało głową, machało ręką albo robiło minę. Ze swojego miejsca nie słyszała o czym rozmawiali, a podejrzewała, że pewnie całość rozmowy i tak przebiegała po koreańsku, więc niczego by z niej nie zrozumiała. Zastanawiała się jednak, o czym mówili i to w taki sposób, żeby ona niczego nie słyszała, bo wydało jej się to trochę dziwne, skoro była jedyną osobą, przebywającą z nimi w pomieszczeniu. Nim uzyskała odpowiedź, jej uwaga została skutecznie odwrócona. Zasłonka zawieszona nad drzwiami tarasowymi, która dotychczas falowała spokojnie, poruszana delikatnym wietrzykiem, uniosła się i do pomieszczenia wrócił Namjoon, który wyszedł, żeby porozmawiać ze swoim i Jimina menadżerem. Jej serce i umysł zdołały już osiągnąć pewien poziom spokoju i stabilizacji, dzięki któremu jej puls nie przyspieszył na jego widok w znaczącym stopniu i była w stanie patrzeć na niego naturalnie. Również Jimin momentalnie oderwał swoją uwagę od Pauli i wpatrzył się w przyjaciela, o czym przekonała się, gdy zapytał o coś po koreańsku. Wiedziała, że pytał, bo wywnioskowała to ze sposobu, w jaki zaintonował słowa. Zerknęła na niego i przekonała się, że także Paula, spojrzała w kierunku Namjoona, choć – być może wyczuwając jej wzrok na sobie – zaraz spojrzała w jej kierunku. Zrobiła tę samą minę, którą posyłało się niezbyt znanemu sąsiadowi, spotykając go w windzie, a która z założenia miała być przyjemną miną z uśmiechem. W jej wykonaniu tego dnia wypadało to bardzo blado i widać było po niej, że była zmęczona i przybita. Namjoon tymczasem odpowiedział coś Jiminowi, na co ten drugi skinął głową i zrobił minę, jakby mu nieco ulżyło. Znów zastanawiała się, o co chodziło. Namjoon dostał telefon i wyszedł na taras, nie mówiąc niczego poza tym, że to menadżer do niego dzwonił. Mimowolnie poczuła się odrobinę pominięta, zarówno przez chłopaków, jak i przez Paulę. Była to jednak jedna luźna myśl na wietrze, której nie poświęciła dużo uwagi. Jako że była jedyną osobą, która nie mówiła w języku koreańskim, łatwo było o niej zapomnieć. A poza tym, było jej wszystko jedno o czym rozmawiali. Może to nawet nie było wartościowe.

- Seijin-nim potwierdził, że odwiezie was jutro na lotnisko – powiedział Namjoon, przechodząc na angielski. Spojrzała na niego zaskoczona.

- Ktoś ma nas odwieźć...? – zapytała, a kiedy skinął głową, potwierdzając wcześniejsze słowa, przeniosła wzrok na Paulę, by sprawdzić, czy jej kuzynka była tego świadoma. Po minie Pauli nie potrafiła jednak niczego wywnioskować i dopiero delikatny ruch ramionami, który wykonała dał jej znać, że już słyszała tę informację.

- To z pewnością wygodniejsze niż jechanie taksówką – stwierdził Namjoon.

- Bezpiecznie – dorzucił Jimin. Zerknęła na niego również. A potem wróciła spojrzeniem do Pauli, szukając w niej jakiegoś punktu oparcia odnośnie do własnych, jeszcze niesprecyzowanych emocji.

- Ale nie wiem, czy jest po co... Wasz staff odpowiada za was. Nie musi nas wozić – stwierdziła jej kuzynka. Jimin spojrzał na nią z zaciekawieniem i uniósł lekko brwi, na co ona również na niego spojrzała, najwyraźniej wyczuwając jego spojrzenie.

- Myślałem, że wszystko już w porządku – powiedział i jego brwi opadły. Zerknął na Namjoona, potem na nią, a na końcu wrócił do Pauli. Sięgnął do jej grzywki i poprawił jej włosy. Wyczuwała, że bardziej w czułym geście, niż jakimkolwiek innym. – Zgodziłaś się już.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz