Dni upływały jej szybko. Nie wiedziała, czy to dlatego, że miała nieustanne poczucie przemęczenia i niewyspania, w związku z czym życie na jawie przypominało bardziej sen, czy może jednak przyczyna była inna. Wśród jej domysłów pojawiła się także myśl, że kiedy człowiek bardzo się czymś denerwował i żył w stresie powodowanym przez tego powód, to czas działał zupełnie odwrotnie do tego, czego się pragnęło i przyspieszał niemiłosiernie – w ten sposób nieuchronnie i zbyt szybko człowiek zbliżał się do tragedii. Kiedy tak o tym myślała, zastanawiała się również, czym miała być jej własna tragedia. To że właśnie do tego zmierzało jej życie w tym właśnie momencie było więcej niż pewne, przynajmniej dla niej samej. Być może do ciągu tragicznych wydarzeń, które zapoczątkowało ponowne pojawienie się w jej życiu Adama, a których drugim aktem było przypalenie ciastek w piekarniku w czwartkowe przedpołudnie.
Z dezaprobatą przyglądała się blaszce i nieco zbyt ciemnobrązowym ciastkom z kawałkami czekolady. Jeśli miała być szczera ze sobą i z kimkolwiek innym, była w naprawdę ciężkim szoku. Gotowanie nie było jej najmocniejszą stroną, ale ciasta i inne desery wręcz odwrotnie. Przy przeprowadzce do Pauli śmiała się, że są idealnym uzupełnieniem siebie w kuchni, bo druga dziewczyna z kolei nie miała wielkiego talentu do robienia słodyczy. Nie były spalone na wiór ani nawet nigdzie nie dostrzegała fragmentów przypominających bardziej węgiel niż ciastko, więc nie było może wcale tak źle. Spróbowała jednego, żeby się o tym przekonać. Nie potrafiła określić w czym leżał problem w smaku ciastek, poza tym że mocno się spiekły. Nie smakowały spalenizną, były może trochę zbyt gorzkie jak na słodycze, ale jednocześnie wyczuwała w nich wciąż słodycz, bo czekolada była mleczna, a poza tym dodała całkiem sporo cukru, bo chciała by były słodkie. Czyżby to właśnie przez cukier nie wyszły? Nie potrafiła sobie odpowiedzieć na to pytanie, więc jedynie dojadła ciastko i zaczęła się zastanawiać, czy istniał sposób, by uratować ich wizerunek. W toku przemyśleń dotarła do wniosku, że mogła spróbować oblać je czekoladą. Pojawił się jednak inny problem, mianowicie to, że nie miała już czekolady, bo same ciastka zrobiła z jej resztek, które pozostały w lodówce i które postanowiła wykorzystać.
Po kolejnej chwili sterczenia nad blaszką, wzruszyła ramionami. Ciastka nie smakowały najgorzej, były też tylko odrobinkę twardsze niż zwykle i nie można było połamać sobie na nich zębów, a było zbyt zimno, żeby chciało jej się wyściubiać nos z mieszkania i maszerować do sklepu, nawet jeśli ten był niedaleko.
Poddając się w tej walce walkowerem, obróciła się i w ostatniej chwili powstrzymała pierwszy krok, tuż przed tym jak nastąpiła na Jolie, co zaowocowało zachwianiem się i niemalże utratą równowagi. Postawiła stopę mocniej na podłodze, co odstraszyło czającą się tuż za nią kotkę na odległość parunastu centymetrów.
- Jolie...! – wyrzuciła z siebie ze złością, bardziej na to, że niemalże nie stała się kotce krzywda niż ze względu na to, że ona mogła się przewrócić o zwierzaka. Spojrzała na nią z lekkim wyrzutem, a kocie oczy wpatrywały się w nią w taki sposób, że od razu wiedziała, że nie zaświtało w jej łebku ani przez sekundę, że przed chwilką ryzykowała życiem, siedząc tuż za nią. Westchnęła i ukucnęła nisko. Pogładziła kotkę po grzbiecie i zaczęła mówić do niej z naganą w głosie. – Łobuzico. Zdeptałabym cię. I to w imię spapranych ciastek, których nawet nie wolno ci jeść. Głuptas z ciebie.
Nieprzejęta Jolie, łasiła się do jej dłoni i obwąchała nawet opuszki jej palców, które wcześniej trzymały ciastko. Później zerknęła na nią wzrokiem, który w jej mniemaniu dopraszał się uszanowania kocich praw do ludzkiego jedzenia. Pozostała jednak zamknięta na te nieme, zwierzęce prośby i poklepała ją tylko delikatnie po grzbiecie, a potem wyprostowała się i poszła dalej. Prawie doszła do sofy, kiedy rozległy się pierwsze nuty piosenki przewodniej filmu „Dirty dancing", który był jej osobistym numerem jeden w kategorii wszelkich filmów, a już w szczególności romantycznych.
CZYTASZ
Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]
FanfictionSpin off story do "Despite the distance" oraz "Toward our dreams". Wciąż młoda, nie musząca się martwić o zainteresowanie płci przeciwnej, pochodząca z bogatego domu - życie Heleny z pozoru wydaje się idealne i dla wielu postronnych osób jest ono wy...