Rozdział 2

311 19 9
                                    

- Jesteśmy na miejscu – powiedział Kuba, zwalniając. Sięgnęła do pasa bezpieczeństwa i nacisnęła przycisk odblokowujący zapięcie. Wyswobodziła się, pilnując, żeby kubek po wypitej już kawie, nie został jej wytrącony z dłoni. Auto zatrzymało się równo pod jej blokiem. – O. Proszę. Pod same drzwi niemalże.

- Prawie jak karoca księżniczki – odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Wciąż czuła się koszmarnie zmęczona całym dniem, lecz przy Kubie odrobinę się wyluzowała. Niepewność i przygnębienie wciąż w niej siedziały, ale w towarzystwie kogoś, komu nie mogła się zwierzyć, a przynajmniej nie chciała, musiała o nich zapomnieć i skoncentrować się na innych rzeczach, jak toczone rozmowy i wykonywane czynności. Zaraz jednak znów miała znaleźć się w domu, dla odmiany z osobą, z którą zamierzała o swoich problemach rozmawiać i znów zaczęły ogarniać ją negatywne emocje i lęki.

Tymczasem jednak spojrzała na chłopaka obok siebie i nieco rozciągnęła swój uśmiech.

- Jeszcze raz dziękuję. I przepraszam, że wyszła tylko kawa w samochodzie – uniosła kubek. Odpowiedział jej najpierw uśmiechem.

- W twojej obecności nawet kawa w samochodzie jest przyjemnością – powiedział. Pomyślała, że był czarusiem. Ale całkiem uroczym. I ten jego chłopięcy urok był chyba najbardziej skuteczny, bo to właśnie sprawiało jej taką trudność w zbyciu go i zakończeniu tej relacji oraz że myślała, że może faktycznie potrzebowała po prostu czasu, by się przekonać.

- Pewnie... - mruknęła cicho, a potem wyciągnęła rękę w bok, żeby otworzyć sobie drzwi. Nacisnęła mechanizm, który odblokował je i pchnęła, żeby się wydostać.

- Helena – odezwał się jeszcze, w ten sposób, który świadczył o tym, że jeszcze chciał jej coś powiedzieć, choć był niepewny. Obejrzała się na niego. Ponieważ już otworzyła drzwi, do wnętrza samochodu wdarł się zimowy chłód. Kuba przez chwilę patrzył na nią, wciąż się wahając, ale w końcu kontynuował. – Wcześniej nie pytałem, bo nie chciałem wtrącać nosa w nieswoje sprawy, ale... Może masz ochotę pogadać..? O tym co tak zepsuło twój dzień?

Zaskoczył ją swoim pytaniem. Faktycznie, nie poruszał tego tematu ani kiedy podjeżdżali do kawiarni, ani podczas czekania na zamówienie, ani później podczas jazdy. Była mu za to właściwie wdzięczna, bo dzięki temu jej myśli mogły się odseparować od ponurego wydarzenia, które dzisiaj miało miejsce i które, jak sądziła, miało zepsuć jej życie przynajmniej przez najbliższe trzy miesiące.

- Właściwie to... Niespecjalnie – odpowiedziała po chwili. Nie był osobą, z którą chciała na ten temat rozmawiać. Musiałaby wprowadzić go w bardzo osobistą część swojego życia i historii, która miała miejsce kilka lat temu. Nie chciała rozdrapywać starych ran. A Kuba nie był też zaufaną osobą, z którą pragnęła rozwiązywać podobne problemy. – To nic takiego. Właściwie głupota i... Jutro na pewno będzie lepiej.

- Tak, niewątpliwie może być lepiej. I skoro mówisz w ten sposób... W porządku – odpowiedział. Trudno jej było odczytać z jego twarzy coś poza zażenowaniem z powodu wyniku tej rozmowy, ale była pewna, że kryło się za tym zdecydowanie coś więcej. Szybko odwrócił głowę w stronę przodu auta. – To do zobaczenia. Następnym razem zadzwonię albo napiszę.

- Okay – odpowiedziała. Chyba nie udało jej się zamaskować ciężaru, jaki w tamtej chwili odczuwała, choć słowo było jednosylabowe i wypowiedzenie go nie trwało nawet sekundy. Obróciła się i pchnęła drzwi dalej. Wysiadła i po zatrzaśnięciu drzwi ruszyła do tyłu, żeby zabrać z tylnego siedzenia swoją torbę. Po wyciągnięciu jej, cofnęła się do poprzedniego miejsca i jeszcze raz otworzyła drzwi od strony pasażera. Kuba spojrzał na nią zaskoczony. Uśmiechnęła się do niego niepewnie. – Słodki z ciebie facet. Cześć.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz