Zerknęła na telefon. Paula nie odpisywała na jej wiadomości. W sumie nie powinna się dziwić. Teraz pewnie była zajęta Jiminem i nie do końca miała czas, by spojrzeć na swój telefon. Wiedziała, że nie powinna im przeszkadzać. W końcu mogli się spotkać pierwszy raz po tak długim czasie. I było już późno. Tak, to zdecydowanie nie była pora na to, by zawracać Pauli głowę. A jednak nie mogła spać. Nawet leżenie z zamkniętymi oczami było dla niej nie do wytrzymania, bo czuła się zbyt pobudzona, by leżeć absolutnie bezczynnie. Obejrzała już jeden z lubianych przez siebie filmów, „I że cię nie opuszczę", uroniła nawet łzę, choć widziała go kilkanaście razy, ale nic nie pomagało. Miała ochotę się ruszyć, zrobić coś. Ale przede wszystkim miała ochotę porozmawiać. Potrzebowała rozmowy z kimś bliskim. Najlepiej z kobietą i to taką, która dobrze ją znała. Widziała o Namjoonie. Paula była taką osobą. Właściwie jej najbliższą przyjaciółką. Była osobą, której mogłaby się poradzić, zapytać ją o coś, porozmawiać z nią. Bardzo tego potrzebowała tej nocy, bo wewnątrz niej było tak ogromne zamieszanie. O dziwo, niezwiązane z Adamem i z sytuacją, która wydarzyła się w niedzielę. O tym wcale nie myślała w tamtej chwili i tego dnia. Jej myśli skupiały się na innym mężczyźnie i był nim raper z najpopularniejszego koreańskiego boysbandu. Nazywał się Kim Namjoon i posługiwał się pseudonimem RM, co podobno oznaczało Real Me, a przynajmniej to znalazła w internecie.
To było bardzo niepokojące i napawało ją wielkim zmartwieniem i strachem. Może i w jej głowie się tylko coś roiło i może nie było prawdziwe. Może właśnie dzisiaj wpadło jej to do głowy, a teraz zasiewało jakieś inne, dziwaczne rzeczy, które kiełkowały w zastraszającym tempie. W tym była ostatnio całkiem niezła. Ale w tamtej chwili naprawdę się bała, że mogła patrzeć na Namjoona inaczej niż on na nią. Że w trakcie rozwijania się ich znajomości, wykształciła wobec niego jakieś inne uczucia. To jeszcze zdecydowanie nie mogła być miłość ani nawet nie zakochanie. Lecz mogła być nim w jakiś sposób zauroczona. Uważała go za przystojnego. Uwielbiała z nim rozmawiać. Czuła się dobrze w kontaktach z nim. Bezpieczna. Miała wrażenie, że rozumiał ją jak nikt inny na świecie mimo różnic i nazywała go nawet pokrewną duszą, kiedy o nim myślała. Był inteligentny i miał podobne do niej poczucie humoru. Bywało, że myślała o nim, że był uroczy. Lubiła jego śmiech i podobały jej się jego dołeczki. Traktował ją z szacunkiem i był wobec niej grzeczny. Słuchał jej i był zainteresowany tym, co miała mu do powiedzenia, a nawet potrafił szanować odmienność ich zdań. W dodatku z wzajemnością, bo i dla niej słuchanie go było zawsze ciekawe. Rozmowy z nim były dla niej wytchnieniem i czekała na nie. Czekała, aż się do niej odezwie. Nawet rozmowy na trudne tematy nie były tak ciężkie, choć oczywiście je przeżywała i odchorowywała. Potrafiła wyliczyć tak wiele rzeczy, które jej się w nim i w ich relacji podobały.
A w dodatku czuła się przy nim tak, jak już dawno się przy nikim nie czuła. Najpierw Adam, a potem ta czarna dziura, podczas której wolała unikać kontaktu z facetami. Miała dość długą przerwę jeśli chodziło o mężczyzn i tak naprawdę nie garnęła się do tego, żeby odnawiać bliskie stosunki z jakimkolwiek. Namjoon jej się właściwie przytrafił i ich znajomość zaczęła się dość przypadkowo, ale wszystko potoczyło się tak naturalnie. Niewymuszenie. Wszystko w ich relacji było niewymuszone i dziwnie łatwe. Trochę ją to przerażało, ale z drugiej strony to naprawdę było wyjątkowe. Co powinna o tym myśleć? Nie miała pojęcia. Lecz tak bardzo cieszyła się za każdym razem, gdy o nim myślała. Tak wiele rzeczy chciała mu codziennie powiedzieć. Serce biło jej mocniej, kiedy miała przed sobą wizję rozmowy z nim. Potrafił ją zawstydzić miłymi słowami i sprawić, że tętno jej przyspieszało. Rumieniła się przy nim od czasu do czasu, co nie zdarzało się tak często w tej chwili. Czuła się z nim... Dobrze. A to też rzadko się zdarzało.
Czym więc było to uczucie, które jej teraz towarzyszyło? Kim był dla niej Namjoon? Jak na niego patrzyła i jak go odbierała? Co czuła wobec niego? Jeśli w ogóle coś czuła? Czy ona naprawdę była nim zauroczona? Tak okropnie bała się tego słowa, bo już ono było wiążące. Nie wiedziała przecież, z czym się to w tamtej chwili wiązało. Co powinna zrobić, jeśli naprawdę jej czucie wobec Namjoona wykraczało poza zwykłą sympatię? Bo przecież to oznaczało, że widziała siebie z nim w jakiejś romantycznej relacji, a czy ona potrafiła mieć jeszcze romantyczne relacje z mężczyznami? Czy potrafiła być z kimś blisko? Przecież całkiem niedawno myślała, że nie. A teraz miałoby się okazać, że jednak tak? Czy jej odbieranie samej siebie, było tak bardzo zaburzone? Szczerze wątpiła, żeby mogła tworzyć z jakimkolwiek mężczyzną zwykły związek. Nawet z Namjoonem. Związki były wieloaspektowe. A czy ona potrafiła spełnić ich każdy aspekt? Część fizyczna była problematyczna. To już wiedziała. Sama myśl, że miałaby zbliżyć się do kogokolwiek nawet psychicznie, była przerażająca. Otworzyć się, zaufać komuś jako partnerowi... Z Namjoonem miała już nieco ułatwioną sprawę, ale przecież dotychczas patrzyła na ich relację jako na platoniczną. Czy kiedy będzie nim zauroczona... Wszystko pozostanie takie samo?
CZYTASZ
Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]
FanfictionSpin off story do "Despite the distance" oraz "Toward our dreams". Wciąż młoda, nie musząca się martwić o zainteresowanie płci przeciwnej, pochodząca z bogatego domu - życie Heleny z pozoru wydaje się idealne i dla wielu postronnych osób jest ono wy...