Rozdział 19

165 15 13
                                    

Zanim się zorientowała, byli już pod blokiem, o czym poinformował ją dopiero kierowca, bo sama nie zauważyła, pogrążona w swoich myślach. Miała dość wrażeń tego dnia, więc postanowiła wrócić z pracy Uberem i nie ryzykować ewentualnych spotkań z Adamem. Paradoksalnie do tego, że ani razu przy trzech jego próbach kontaktu z nią, nie doszło do żadnego zbliżenia ani rozmowy, czuła się wykończona jego obecnością w swoim życiu. Nawet jeśli go nie widziała, zostawiał po sobie ślady, których już nie mogła nie zauważać. A świadomość tego, że znów mącił w jej życiu zawodowym była przytłaczająca. Nie chciała, żeby ktokolwiek w pracy wiedział o jej problemach i o tym, że nie radziła sobie w życiu prywatnym. Dlatego stwierdziła, że lepiej było ograniczyć szansę na to, że zaczepi ją w drodze powrotnej i podjedzie do domu prosto spod pracy, a jako jedyny ślad po sobie zostawi kwiaty w śmietniku przed szkołą. Szkoda jej ich było, ale te róże zdecydowanie miały kolce z trucizną, nawet jeśli tylko ona je wyczuwała.

Zapłaciła za przejazd, a potem wysiadła. Odetchnęła świeżym powietrzem i otuliła się ciaśniej płaszczem, bo chociaż był marzec, noce nadal bywały chłodne. Kierowca odjechał, o czym świadczył oddalający się od jej osoby dźwięk odpalonego silnika, a ona szybkim krokiem ruszyła w stronę bloku. Jeszcze zanim weszła pod daszek, czuła, że zaczynało mżyć. Uber był dobrą decyzją, bo oprócz tego, że było bezpieczniej, nie musiała też wracać w deszczu. Dostała się na górę chyba w rekordowym czasie. Winda nawet na nią czekała. Przynajmniej tyle dobrego ją tego dnia spotkało, bo całą resztę mogła właściwie wyrzucić do kosza. Jolie przywitała ją w progu i zaczęła łasić się do nóg, nie zwracając uwagi na to, że mogła się o nią potknąć lub ją zdeptać. Była stęskniona po całym dniu bez człowieka. Zrzuciła buty i płaszcz, a potem wzięła ją na ręce, by dostarczyć im obu nieco uścisków i kontaktu fizycznego innego rodzaju, na przykład pocierania policzkiem o koci grzbiet i bok. Drobne ciałko w ramionach było uspokajające. A może to, że wreszcie była w ciepłym domu, z dala od szkoły i Adama. Jeśli się nad tym zastanowić, to było naprawdę dziwne, że pojawiał się tylko pod szkołą. Łatwiej byłoby mu do niej dotrzeć, gdyby zaczął przychodzić pod blok. Może wymyślił sobie taką nową zabawę. Nie chciała już o tym za wiele myśleć, póki mogła być daleko przez tę paręnaście godzin do kolejnego dnia pracy.

Zrobiła sobie ciepłej herbaty, a czekając aż zagotuje się woda w czajniku, sprzątnęła w kuwecie Jolie. Pauli nie było, ale nie zdziwiło jej to, bo już dzień wcześniej mówiła jej o tym, że miała się widzieć z jakąś koleżanką ze studiów, dać jej jakieś notatki czy coś innego i przy okazji zjeść coś na mieście, bo miały się spotkać gdzieś w okolicy ich mieszkania. Nie pisała jej o kwiatach od Adama, bo nie chciała psuć jej planów. Była dużą dziewczynką, która wytrzyma tych parę godzin. Kiedy o tym myślała, doszła do wniosku, że dobrze zrobiła. Paula pewnie by ją męczyła, żeby odwołać tamto spotkanie i siedziałaby tam myśląc o tym, żeby wrócić do domu. Tak było zdecydowanie lepiej. Również dlatego, że mogła chwilę odsapnąć w ciszy.

Zanim wzięła pierwszy łyk herbaty, uświadomiła sobie, że była umówiona na rozmowę z Namjoonem. Zapomniała o tym w tym wszystkim, a w tamtej chwili w panice pobiegła do torebki zostawionej na szafce na buty, by wyciągnąć z niej telefon. Jak mogła o tym zapomnieć? Cóż, to nie było specjalnie trudne. Czuła się przeciążona tym dniem, więc mogła zapomnieć o tym, żeby się do niego odezwać. Która była godzina? Byli umówieni na okolice piątej, ale zakładała, że było już trochę bliżej do szóstej. Gdy wyciągnęła telefon, na wyświetlaczu pokazało się dwadzieścia trzy do szóstej, więc wcale się nie myliła z oceną czasu. Nie było żadnej wiadomości od Namjoona, ale gdy przypomniała sobie, że to on wysłał ostatnią, na którą już od kilku godzin nie odpowiadała, przestało ją to dziwić. Weszła w czat i zaczęła stukać w ekran szybkimi ruchami palców.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz