Rozdział 52

131 13 5
                                    

- Widzisz? Wszystko przez to, że wybrałaś te swoje tańce, zamiast porządnego zawodu! - piekło dopiero się rozpoczynało, a ona już czuła nadciągający ból głowy, który będzie spowodowany wybuchem matki. Pomyślała, że zdecydowanie niepotrzebnie otwierała w ogóle usta. Lecz przecież nie chciała rozmawiać z nią. Najpierw chciała poinformować tatę. Zastanawiała się nawet, czy na niego nie zrzucić tego nieprzyjemnego obowiązku powiedzenia matce o tej rewelacji, jaką było to, że wkrótce będzie zmuszona do znalezienia innej pracy niż aktualna. Pech chciał, że jednak wybrała taką chwilę, że matka wszystko usłyszała i specjalnie nawet przerwała rozmowę z ciotką Zeną, żeby mieć szansę na bieżąco ją zbesztać. Zupełnie tak, jakby to była jej wina.

- A co ma jedno do drugiego? Przecież to nie moja wina, że Michał postanowił się zawinąć za granicę - jaki wpływ miała na decyzje własnego szefa? Mogła mu się na coś poskarżyć lub coś zaproponować, jeśli chodziło o zajęcia albo wystrój sal do ćwiczeń, ale akurat kwestii swojej wyprowadzki i porzucenia aktualnego interesu raczej nigdy nie zamierzał z nią konsultować. Co więc mogła zrobić poza przyjęciem do wiadomości jego decyzji i rozpoczęcia poszukiwań nowej pracy? I po co mieszała w to wszystko jej wcześniejsze decyzje?

- Gdybyś lepiej wszystko przemyślała, znalazłbyś sobie normalną pracę i teraz nie musiałabyś się martwić! - ofukała ją matka, patrząc tak, jakby to, co mówiła,  było to oczywiste. Zmarszczyła czoło, gotowa do natychmiastowej odpowiedzi.

- Nie do końca... Właściwie żadna praca by jej od tego nie uchroniła, żeby nie musiała się tym martwić - wtrącił się ojciec. Z reguły zachowywał dystans wobec ich sprzeczek i siedział cicho, kiedy matka zaczynała tyrady, a ona zaczynała się z nią kłócić, więc było to lekkie zaskoczenie, że postanowił się jednak odezwać. Mimo zdziwienia, machnęła ręką w jego kierunku i wbiła nieustępliwe spojrzenie w matkę.

- Widzisz? Nawet tatko tak mówi - powiedziała z odrobiną satysfakcji w głosie. Wewnątrz czuła jej więcej, ale nie zamierzała sprowadzać na siebie więcej gniewu matki. I tak uważała, że nie miała do tego prawa. Nie dość, że mówiła bzdury i zwalała całą winę na nią, to jeszcze do tego wtrącała się w nie swoje rozmowy. Nie chciała przecież tego dnia mówić o tym jej, tylko tacie. Wykorzystała chwilę, kiedy zadzwoniła ciotka i zostali sami na tarasie. Niestety albo mówiła jednak za głośno albo matka po prostu nawinęła się w najmniej odpowiednim momencie, bo podsłuchała fragment ich rozmowy, a potem wparowała do ogrodu wściekła jak osa i z jej spokojnej rozmowy zrobiła burzę. Nie miała ochoty mówić jej o tym w ogóle i zastanawiała się, czy nie zrobi lepiej, informując ją o wszystkim, gdy już na przykład znajdzie nową pracę i ją rozpocznie.

- Jakoś w to wątpię - prychnęła matka. Pomyślała, że były to dość śmiałe słowa, jak na kogoś kto w swoim życiu pracował jedynie tyle, że pomagał swojemu znajomemu w jego restauracji i robił to wyjątkowo krótko. Nie pamiętała ile, bo była dość mała, ale nie sądziła, by było to dłużej niż dwa lata. - Jeśli nie chciałaś tej dietetyki, mogłaś iść na jakiekolwiek inne studia. Farmacja jak ojciec. Albo nawet administracja. Ojciec znalazłby ci jakąś pracę u siebie w firmie, nie musiałabyś się przejmować.

- Faktycznie... Całe życie na garnuszku rodziców i trzymając tatusia za marynarkę... Fantastyczne życie - teraz to ona prychnęła. Odchyliła się na krześle, dotykając plecami oparcia i założyła nogę na nogę. Odwróciła przy tym spojrzenie od matki i wbiła je wściekle w szklankę ze swoją wodą.

- Lepszy niż zastanawianie się, ile popracujesz - powiedziała zimno matka. Zacisnęła usta, myśląc jedynie o tym, że w każdej pracy mogło tak przecież być. Poza taką, w której faktycznie zatrudniał ją własny ojciec, a ci pod nim baliby się ją z jego powodu zwolnić. - Już pomijając to teraz, to przecież nie będziesz wiecznie tańczyć, prawda? To praca do pewnego momentu. Jak nie wykluczy cię wiek, to pogorszenie zdrowia. Przecież korzystasz z ciała, myślisz, że wiecznie będzie sprawne?

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz