Otworzyła oczy, słysząc skrzypnięcie materaca za sobą. Przez chwilę leżała, dobudzajac się. Przed nią rozciągał się pasek nieba, na którym ciemność ustępowała już jasności w wyniku nadciągającego powrotu słońca. Wpatrywała się w niebo przepełniona zmęczeniem, zastanawiając się, która godzina. Z pewnością musiało być bardzo wcześnie. Plecy i miednica bolały, a kiedy uświadomiła sobie dlaczego, przeszył ją dreszcz, od którego momentalnie się rozobudziła. Obok niej właśnie leżał mężczyzna jej życia, z którym spędziła noc na pieszczotach i seksie. To wydawało się wciąż takie... Nierealne. Jakby przyśnił jej się sen. Pod wieloma względami. Głównie dlatego, że chodziło o Namjoona, o którym marzyła przez bardzo długi czas i który trzymał ją w niepewności tego, czy w ogóle chciał z nią być, a co dopiero się z nią kochać - bo w zasadzie to głównie się kochali, a nie tylko uprawiali seks. Było zbyt czuło, zbyt oddanie, za wiele było w nich wzajemnej miłości do siebie. No i dlatego, że już bardzo dawno nie czuła się w ten sposób wobec kogokolwiek i z nikim nie czuła się tak bezpieczna, by się do niego zbliżyć w podobny sposób. Z Namjoonem jednak była na tyle blisko, że nic nie wydawało się nie na miejscu, krępujące albo przerażające. Zdecydowanie był odpowiednim mężczyzną na odpowiednim miejscu.
Podekscytowana obróciła się, by zerknąć za siebie i zobaczyła męskie plecy i ramiona oraz tył głowy pokrytej gęstymi ciemnymi włosami. Siedział, zwrócony twarzą w kierunku drzwi. Zdziwiła się.
- Co się stało? - zapytała. Głos miała zachrypnięty, co często jej się zdarzało przy pierwszych słowach wypowiadanych po dłuższym śnie. Odwrócił się w jej kierunku. Nawet z tej perspektywy dostrzegała, że jego twarz była nieco opuchnięta. Bardziej jednak rzucały się jej w oczy poczochrane włosy sterczące każdy w inną stronę. Przyglądał jej się chwilę, zanim odpowiedział.
- Chyba twoi dziadkowie wstali - powiedział szeptem. Skinęła lekko głową po upływie chwili, którą poświęciła na nasłuchiwanie. Wydawało jej się, że babka i dziadek rozmawiali na dole. Nie za bardo jednak wiedziała, skąd się wzięło napięcie w jego głosie. I czemu szeptał. Wpatrywała się więc w niego z nadzieją, że jej cokolwiek wyjaśni. On jednak siedział w milczeniu. Przekręciła się na bok, a potem częściowo na plecy, przysuwając się nieco bliżej niego i uniosła brwi.
- Co w związku z tym? - spytała, bo doszła do wniosku, że sam niczego jej nie powie. Usłyszawszy pytanie, zrobił minę, jakby się dopiero obudził. Być może był bardziej nieprzytomny od niej, tylko na to nie wyglądał. A przynajmniej nie do końca. Przez chwilę wyraźnie zbierał myśli.
- Muszę jakoś się wydostać z twojego pokoju... - wymamrotał wreszcie, marszcząc czoło tak mocno, że pojawiły się na nim głębokie bruzdy. Na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech.
- Jak Romeo? - zapytała. Jego wzrok powędrował ku oknu i chwilę znów milczał.
- Wolałbym teraz nie wychodzić przez okno - stwierdził. Zaśmiała się cicho i podniosła przytulona do jego ramienia. Cmoknęła go w usta, a potem przytuliła policzek do jego barku.
- Tak... Masz rację... Lepiej jak nie będziesz próbował takich drastycznych sposobów - zgodziła się i mrugnęła do niego. Westchnęła, odsuwając się i siadając o własnych siłach. Kompletnie zignorowałaby fakt, że była nago, gdyby jego spojrzenie nie znalazło się na jej piersiach. Szybko je odwrócił, ale nie na tyle szybko, by nie zwróciło to jej uwagi. Uśmiechnęła się z przekąsem i postanowiła zostawić wszystko tak, jakby niczego nie spostrzegła. - Tym bardziej, że nie ma w zasadzie potrzeby.
Zrobił minę, jakby miał na ten temat nieco odmienne zdanie i nawet otworzył niemal usta - jego policzek drgnął - ale ostatecznie zrezygnował.
- Dla mnie to żaden problem, jeśli babka Thelma by tu weszła i cię zobaczyła. Ani jeśli byśmy razem zeszli na dół - stwierdziła zgodnie z prawdą. Ani trochę jej nie przeszkadzało to, że babka dowiedziałaby się o czymkolwiek związanym z nią i Namjoonem. Głównie dlatego, że miała poczucie, że nie potrzebowała się nikomu z niczego tłumaczyć i była dorosła. Nauczyła się tego w ostatnich miesiącach na nowo. Ale rozumiała też, że Namjoon mógł nie być podobnie otwarty na oznajmianie jej rodzinie, że ich związek galopował. - Jednak mogę się ubrać i zejść pierwsza, a ty albo uciekniesz do siebie albo do mnie dołączysz?
Zastanawiał się chwilę.
- Kiedyś i tak potrzebujemy wstać... A dzisiaj mamy zaplanowany rejs... - wymruczał, dalej chyba zbierając myśli. Zwykle miał błyskotliwy umysł, ale najwyraźniej po przebudzeniu wcale tak nie było. Uśmiechnęła się do siebie, zapamiętując ten drobny szczegół jego osoby. Pokiwała lekko głową i cmoknęła go w policzek. Wstała i zaczęła poszukiwania swojej piżamy. W nocy była już zbyt leniwa, żeby się ubierać. On także. Po prostu zasnęli w swoich ramionach otuleni ciepłem swoich ciał i serc. Czuła teraz na sobie jego spojrzenie, ale ignorowała je, choć podniecało ją to, że mógł ją oglądać w całej okazałości, zupełnie nagą. Wątpiła, żeby w nocy się jej całej nauczył i miał tego dość, chociaż jego badania były długotrwałe i bardzo szczegółowe. Poza tym, świadomość, że to właśnie jego oczy ją oglądały i że mógł wspominać ich pieszczoty, sama w sobie sprawiała, że czuła napięcie między nogami.
Skompletowała koszulkę i spodenki i naciągnęła je na siebie, zakrywając się nieco. Dopiero wtedy na niego spojrzała. Widziała, że dopiero, gdy to zrobiła zwrócił oczy ku jej twarzy. Dostrzegła też rękę ułożoną na kołdrze w, zdawało się, strategicznym miejscu. Znów się uśmiechnęła i choć miała na to ochotę, powstrzymała się od podejścia i pocałowania go.
- Daj mi chwilę i potem będziesz wolny - rzuciła cicho i zniknęła w łazience. Załatwiła swoje potrzeby fizjologiczne, umyła ręce, a potem nieco przemyka twarz. Miała opuchnięte oczy, co nie było dziwne, bo z pewnością nie spała tak naprawdę długo. Patrząc w lustro, doszła do wniosku, że poza tym szczegółem trudno się było domyślić, co się wydarzyło między nią i Namjoonem. Miała w sobie poczucie, że może coś powinno być widać, ale wiedziała, że to tak nie działało, że skóra nagle miała więcej blasku, a włosy lepiej się układały. Już przy pierwszym razie odkryła, że nawet jeśli seks był dobry, to to, że ktoś włożył w nią penisa nie było żadną magiczną przemianą. Jedynie relacje z mężczyzną mogły się nieco zmienić, na lepsze lub gorsze i postrzeganie samej siebie. Jedyne co czuła i co było efektem tej nocy, było podniecenie, które wciąż krążyło pod jej skórą. Czuła je w uwrażliwionych sutkach, których skórę drażnił materiał koszulki oraz w wilgoci pomiędzy nogami. Gdyby byli w domu sami, skorzystałaby z tego, że Namjoon również był podniecony i spędziliby jeszcze ranek w łóżku. A może i cały dzień.
Związała włosy gumką zostawioną na umywalce i wreszcie wyszła. Namjoon leżał na plecach, z ręką pos głową. Spojrzał na nią, kiedy wyszła. Nie słyszała, żeby się ubierał, więc pewnie wciąż był nagi. Przygryza wargę, naprawdę żałując, że nie mogła z tego skorzystać.
- Czekam na dole? - zapytała cicho. Skinął głową i obróciła się w stronę drzwi. Wyszła na korytarz i zeszła na dół. Nie słyszała rozmów, tylko krzątaninę babki. Pewnie szykowała śniadanie albo przygotowywała rzeczy na obiad. Kiedy weszła do kuchni, bystre oczy babki zwróciły się ku niej wyraźnie zdziwione.
- A co ty tu robisz, paidi? - zapytała, odrywając się od naczyń, przy których stała. Czuć było, że coś piekła i nos podpowiadał jej, że było to loukomades.
- Mówiłam ci wczoraj, że wybieramy sie z Namjoonem w rejs. Nie chcemy tracić dnia, więc popłyniemy wcześnie - odpowiedziała. Nie do końca była to prawda, ale kłamstwo przyszło jej bez problemu. Zerknęła na górę, kiedy usłyszała ciche skrzypienie podłogi. Babka kiwnęła głową, przypominając sobie ich rozmowę wieczorem.
- To dobrze, że wstaję rano... Zrobię wam coś i weźmiecie sobie w podróż - stwierdziła i chyba ta nowa myśl tchnęła w nią nowe życie, bo jej twarz rozjaśniła się i pojawił się na niej uśmiech. Mogli zjeść na mieście, ale pomyślała, że babce będzie miło, jak się zgodzi. Kiwnęła więc głową. Drzwi na górze słyszalnie się otworzyły i dało się słyszeć kroki. Nie w stronę schodów, więc najwyraźniej zamierzał umknąć do siebie.
- Pomóc ci? - spytała, a potem nie czekając na odpowiedź staruszki, ruszyła w jej stronę.
***
Dzisiejszy rozdział krótszy i nieco mniej intensywny. Przejściowy. Trochę jak te poranki po niby wielkich wydarzeniach, kiedy człowiek wciąż jest pod ich wrażeniem. Trudno jednak pobić dwa poprzednie tak naprawdę.
W następnym tygodniu Namjoon special, więc trochę z perspektywy naszego kochasia. A potem dopiero coś dłuższego!
Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia!
CZYTASZ
Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]
FanfictionSpin off story do "Despite the distance" oraz "Toward our dreams". Wciąż młoda, nie musząca się martwić o zainteresowanie płci przeciwnej, pochodząca z bogatego domu - życie Heleny z pozoru wydaje się idealne i dla wielu postronnych osób jest ono wy...