Słysząc cichą wibrację telefonu, odwróciła wzrok od lusterka w palecie cieni i zrknęła na telefon. Dostrzegła powiadomienie od Namjoona. Serce zabiło jej nieco mocniej, co było w zasadzie stałą reakcją na jego wiadomości. Z reguły jednak wiązało się z przyjemnym podekscytowaniem i chęcią jak najszybszego sprawdzenia, co do niej napisał. Od kilku dni było inaczej. Wciąż wiązało się to z przyspieszeniem tętna, lecz miało w sobie więcej zdenerwowania i niepokoju. Poza tym, miała bardzo sprzeczne odczucia wobec nich. Z jednej strony pragnęła je ignorować, bo pisanie z nim wzbudzało tak wiele emocji i to tych niezbyt przyjemnych. A z drugiej nie dawało jej spokoju to, że ich nie odczytywała, bo wcześniej robiła to z radością i najprędzej jak mogła. Najbardziej chciała nie dowiedzieć się pewnych rzeczy, które teraz wprawiały ją w taki dziwny stan i sprawiły, że między nią a Namjoonem pojawiła się ściana. Drażniło ją także to, że on nie do końca zdawał sobie sprawę z tej ściany - chyba nawet nie powinien, a także, że to wszystko leżało po jej stronie i było kwestią jej uczuć i przemyśleń, które on nie do końca mógł zrozumieć, biorąc pod uwagę to, jak wyglądała ich relacja.
Nie wiedziała, jak powinna postąpić z każdą kolejną wiadomością. Z tego, jak pisał do niej Namjoon, wnioskowała, że kwestia umowy, którą wytwórnia chciała narzucić Pauli, nie rzutowała na ich więź z jego strony i tylko ona najwyraźniej podchodziła do tego, jako do zagrożenia dla nich dwojga. Stąd zakładała, że dla niego była zdecydowanie jedynie przyjaciółką. Trochę, a nawet bardziej niż trochę, ją to bolało. Nie była to jednak główna przyczyna jej dystansu i trudności w komunikowaniu się z nim w ostatnich dniach. Obawiała się zaangażowania, które dopiero mogło nadejść. Tego, że wszystko stanie się trudniejsze, jeśli pozwoli sobie ma myślenie o tym, że jednak wszystkie inne rzeczy, nie przeszkadzały jej w związaniu się z nim i zostaniu jego partnerką. Wcześniej mogła się martwić jedynie takim scenariuszem, w którym odrzucał jej uczucia i tracili bezpowrotnie tę relację, którą mieli - lecz to, choć trudne, wydawało jej się do zrozumienia, bo dobrze wiedziała, że nikogo do miłości zmusić się nie dało. Teraz jednak zapowiadało się na to, że nawet jeśli wszystko pójdzie po dobrej myśli i Namjoon odpowie tym samym na jej uczucia, to ich wspólne szczęście nie zależało już jedynie od ich determinacji oraz tego, że oboje będą chcieli pokonywać trudności, ale od samego początku mogło to nie sprostać próbie, jaką było jej opieranie się wszelkim niecnym umowom ze strony wytwórni. Bo o tym, że ona i Paula cokolwiek podpiszą mogli w ogóle zapomnieć. Po pierwsze dlatego, że na kilometr śmierdziało jej to jakimś przekrętem - choć Paula twierdziła, że na pewno musiało w jakimś stopniu być legalne, by wytwórnia potem nie musiała się borykać z kłopotami prawnymi. A po drugie, i może nawet najważniejsze dla niej, dlatego że ona zwyczajnie nie miała zamiaru stawać się w żaden sposób czymś na rodzaj niewolnika wytwórni. Jeśli Namjoonowi to odpowiadało, w porządku. Lecz ona zamierzała mieć z wytwórnią jedynie tyle wspólnego, że umawiała się z ich idolem - choć było to aktualnie mało realne marzenie, wziąwszy pod uwagę sytuację na tamten dzień.
Wszystko to znacząco obniżało jej morale, jeśli chodziło o przekonanie wobec podejmowania prób sprawienia, by jej ewentualny związek z Namjoonem doszedł do skutku. Być może ich światy różniły się za bardzo, skoro dla niej podobne rzeczy wydawały się nie do pomyślenia, a dla niego nie do końca. Fakt, żył w takich warunkach i w nieco innej mentalności, ale zawsze jej się jednak wydawało, że pod pewnymi względami wyznawali te same, uniwersalne zasady. A taka sprawa raczej nie powinna w ogóle podlegać dyskusji. Tymczasem ze strony Namjoona odbierała sygnały, które nie do końca jej się podobały. Może nie skreślały go z pierwszego miejsca na liście potencjalnych wymarzonych partnerów, ale sprawiało, że w wątpliwość poddawała sens próbowania czegokolwiek. Możliwe, że jednak pod pewnymi istotnymi względami ich światy, a co za tym szło ich patrzenie na pewne sprawy, dość mocno się różniły. Nie była osobą, która skreślała partnera ze względu na jedną wadę, czy ze względu na to, że trochę się mogła z nim rozmijać. Choć wierzyła, że istniały dość ważne różnice, by dwoje osób po prostu nie mogło być razem. Czy to była jedna z nich? Nie miała pewności, w którą stronę bardziej się skłaniała. Czy potrafiła przymknąć na to oko? Czy jednak bolałoby ją to tak bardzo, że nie dałaby rady tego znieść?
CZYTASZ
Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]
FanfictionSpin off story do "Despite the distance" oraz "Toward our dreams". Wciąż młoda, nie musząca się martwić o zainteresowanie płci przeciwnej, pochodząca z bogatego domu - życie Heleny z pozoru wydaje się idealne i dla wielu postronnych osób jest ono wy...