Rozdział 65

127 15 11
                                    

Uśmiechnęła się pod nosem, widząc wiadomość od Namjoona, która była odpowiedzią na jej relację na Instagramie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Uśmiechnęła się pod nosem, widząc wiadomość od Namjoona, która była odpowiedzią na jej relację na Instagramie. W gruncie rzeczy, zdjęcie zrobione jej przez Pawła po uprzedniej siostrzano-braterskiej sprzeczce i rzuceniu przez nią "Nie gadaj, tylko rób zdjęcie, jak mówię", było lekką pułapką na Namjoona. Nie w tym sensie, że próbowała przykuć jego uwagę swoim ciałem w bikini, lecz dlatego, że odpowiadał na niemalże każdą relację, którą widział. By zachęcić go do odezwania się, mogłaby udostępnić samą stopę. Oczywiście, odezwanie się, było łatwiejsze, lecz tego dnia planowała potwierdzić tę teorię i okazała się słuszna.

MR. Kim: Na plaży? Myślałem, że dzisiaj masz ślub kuzynki i będziesz się raczej szykować w sukienkę?

Jej uśmieszek poszerzył się jeszcze odrobinę. Nie tylko odpowiadał na relacje, ale w dodatku pamiętał dokładnie szczegóły jej najbliższych planów.

Była sobota, dzień ślubu Dorcas i Mateo, nie mylił się. Poprzedniego dnia obudziła się niemalże o 12 w ich mieszkaniu, razem z Khloe i Ellą, które również w najlepsze jeszcze spały. Powodem pobudki były odgłosy sprzątania przez Dorcas. Źle by się czuła, gdyby jej nie pomogła. Ogarnęły więc po imprezie, a potem zrobiły bardzo późne śniadanie dla siebie i pozostałych dwóch kobiet. Jeszcze jakiś czas spędziły w mieszkaniu Dorcas. Wciąż nie mogła rozgryźć Khloe, lecz tak długo jak tamta nie miała wrogich zamiarów wobec niej, mogła to ignorować. Później zabrała się razem z Ellą, która mieszkała niedaleko lasów oddzielających Karlovassi od okolic Potami. Resztę drogi do domu dziadków pokonała pieszo, co jej nie przeszkadzało. Uwielbiała zieleń tutejszych lasów, a poza tym znała dość dobrze tę ich część. Dotarcie do dziadków nie było dla niej zbyt trudne, za to bardzo przyjemne. Dziadek Nikos i babka Thelma wcześnie wstawali i wcześnie jadali, więc gdy wróciła, było już po obiedzie. Oprócz Pawła i matki nikt nie przywiązał do tego specjalnej uwagi. Jej brat rzucił jedynie nieśmieszny żart o kacu i imprezach, a matka, nawet na nią nie patrząc, skomentowała, że może jeszcze później by wróciła - co uciszyła babka, stwierdzając, że przecież była młoda i miała prawo się bawić. Zaraz potem w zasadzie, może trochę w ramach odkupienia, zajęła się pomaganiem babci w przygotowaniu kolacji - żeberka potrzebowały więcej czasu. Kiedy mięso się piekło, dołączyły do reszty rodziny w salonie przed telewizorem, gdzie dziadek oglądał jakieś greckie koło fortuny, a babcia zajmowała się dzierganiem czegoś z owczej wełny, w czym również postanowiła jej pomóc. Dalej kolacją zajmowały się babka z matką, a kiedy już się najedli i napili domowej roboty białego wina dziadka Nikosa, zamknęła się na dłuższą chwilę w łazience, by zająć się nieco pielęgnacją przed wielkim dniem Dorcas. Szybko zasnęła tego wieczoru, co uratowało ją od spędzania czasu z matką, a także dało możliwość wcześniejszego wstania i wybrania się na plażę z okazji wolnej pierwszej połowy dnia. O dziwo, Paweł zabrał się razem z nią. Zakładała, że może chciał popracować nad opalenizną, żeby świecić nią dziewczynom po powrocie do Polski.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz