Rozdział 44

415 13 5
                                    

Przeczesała włosy dłonią i potrząsnęła lekko głową, żeby je nieco ułożyć. Rozejrzała się po najbliższym otoczeniu. Wokół było głośno i miała wrażenie, że trochę duszno, chociaż siedziała przy stoliku na zewnątrz lokalu. Może była to kwestia tego, że dookoła było mnóstwo osób, które głośno rozmawiały, śmiały się, wznosiły toasty i po prostu dobrze się bawiły. Ci, którzy wypili najwięcej, oczywiście zachowywali się najgłośniej. Miała wrażenie, że słyszy od czasu jakiś odmienny akcent, ale trudno było jej wychwycić, do kogo należał głos w tej mieszanie. W dodatku z lokalu płynęła muzyka, z reguły latynoska lub latynoamerykańska. Nie było w tym nic dziwnego, bo siedzieli w barze specjalizującym się w podawaniu drinków z tequili i wystroju nawiązującym do kultury meksykańskiej. Za barem widziała parkiet, ale nikt się jeszcze na nim nie znalazł, co mogła tłumaczyć tym, że jeszcze może było za wcześnie i ludzie wewnątrz może za mało wypili. Wiedziała, że sporo osób czuło się swobodniej tańcząc w miejscach publicznych, kiedy już znajdowało się pod wpływem alkoholu. W swojej pracy przekonała się, że naprawdę dużo ludzi czuło się skrępowanych tańcząc publicznie, ponieważ bało się opinii innych, którzy przyglądali się ich ruchom. Czasem musiała poświęcić sporo czasu, żeby podobny opór przełamać, chociaż na zajęcia ludzie zgłaszali się sami.

Zerknęła na telefon. Jakiś czas temu rozmawiała z Paulą. Nie wiedziała, po co dokładnie do niej dzwoniła. Wybadać sytuację? Sprawdzić, czy nie popsuje planów jej i Jiminow, wtrącając się w ich randkę, gdyby zastali ją w domku? Nie zamierzała tego robić, jeszcze zanim Paula z nią rozmawiała. Specjalnie po kinie zapytała Namjoona, czy nie wybraliby się na drinka, żeby spędzić trochę więcej czasu poza domkiem. Nie chciała wracać zbyt wcześnie, spodziewając się, że jeśli wszystko się Pauli ułoży, mogła zaprosić Jimina. No a poza tym, chciała jeszcze trochę czasu spędzić z Namjoonem. Dobrze im się układało przez cały dzień, choć była już niemalże ósma. Spędzili ze sobą cały dzień, a tematy do rozmów praktycznie im się nie kończyły. Może też nie dali im się kończyć. Poszli do kina na jeden z filmów, który wszedł na ekrany kilka dni wcześniej i którego zwiastun widziała też jeszcze w Polsce, bo za jakiś czas i tam miał się pojawić. Pamiętała go też jedynie pod polskim tytułem, „Podły, okrutny, zły", a zwróciła na niego uwagę głównie ze względu na Zaca Efrona. Nie żywiła do niego jakiejś znaczącej sympatii, ale jakoś łatwo zapadały jej w pamięć jego twarz i nazwisko. Po obejrzeniu filmu o dość znanej sprawie morderstw, mieli sporo przemyśleń, które mogli ze sobą skonsultować. Jak się okazało rozpatrywanie sprawy potencjalnego mordercy było dość fascynującą kwestią, szczególnie, że oboje coś tam kiedyś czytali i mieli jakieś informacje.

Przymknęła oczy i zaciągnęła się powietrzem. Było w nim trochę dymu papierosowego, trochę zapachu frytek i innych ciepłych przekąsek. Było w nim również ciepło i lekka suchość. Otworzyła oczy. Jako jedyna osoba pilnująca ich stolika, powinna pozostać rozważna i pilnować siebie i ich rzeczy. Picia nie miała co pilnować, bo Namjoon właśnie poszedł do baru, razem z jej szklanką i swoją.

- Hej? Przepraszam, piękna? – usłyszała zza siebie, w języku angielskim i z mocnym akcentem, który nie do końca znała. Potem poczuła klepnięcie w ramię. Było dość delikatne, ale i tak w ułamku sekundy oderwała plecy od oparcia krzesła i obróciła się, żeby namierzyć mężczyznę, który ją zaczepiał. Jej rozszerzone oczy, szybko odnalazły odpowiednią osobę. Serce momentalnie zaczęło uderzać jej odrobinę mocniej. Zdenerwowała się, bo od razu pomyślała, że pewnie zamierzał ją zagadywać i z nią flirtować, a w tym nie czuła się dobrze. Mimowolnie jej wzrok powędrował w kierunku wnętrza baru w poszukiwaniu Namjoona, ale nie potrafiła go odnaleźć w przypływie adrenaliny, jaką zafundowało jej to, że została zaczepiona. – Masz może ognia?

- Hm? – zerknęła na mężczyznę i zrobiła to zupełnie tak, jakby robiła to po raz pierwszy. Wcześniej nie zapamiętała jego wyglądu, ale teraz przywiązała do niego chyba nadmierną uwagę. Ciemna opalona słońcem skóra, jasne i tlenione włosy ułożone żelem do góry i na bok, ale naprawdę był brunetem, bo dostrzegalne były odrosty, a na wyraźnie zarysowanej kwadratowej szczęce znajdował się ciemny zarost, wyraźnie pielęgnowany i przycinany. Miał szerokie ramiona, a biała koszulka się na nich opinała, więc pewnie korzystał z siłowni albo uprawiał jakiś sport.

Be my safe place // Kim Namjoon [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz